Peter Hammill
pH7 (1979) (remaster z 2006 r.)
1. My Favourite [2:53]
2. Careering [4:09]
3. Porton Down [3:44]
4. Mirror Images [3:54]
5. Handicap And Equality [4:03]
6. Not For Keith [2:30]
7. The Old School Tie [5:10]
8. Time For A Change [3:17]
9. Imperial Walls [4:17]
10. Mr. X (Gets Tense) [6:05]
11. Faculty X [4:24]
Bonusy (BBC Peel Session 12.09.1979):
12. Mr. X (Gets Tense) [4:23]
13. Faculty X [4:16]
Muzycy:
PH - wszystkie instrumenty i wokale
oraz:
Graham Smith - skrzypce (1,3,10,11)
David Jackson - saksofon, flet (2,3,11)
Polska recenzja:
Po wydaniu w 1978 roku płyty Future now Peter Hammill na dobre wkroczył na ścieżkę poszukiwań i eksperymentów z brzmieniem, które powoli stawało się coraz bardziej odległe od tego co artysta proponował nam we wczesnych latach 70-tych. Już ten album był świadectwem zmian, które w niedługim czasie miały całkowicie przekształcić charakter muzyki byłego lidera VDGG (vide takie eksperymentalne kompozycje jak choćby A Motor-bike in Africa).
Na PH7 Mistrz poszedł nieco dalej, znów prezentując kolekcję oszałamiających dźwięków. Tym razem jednak jest to płyta o wiele bardziej mroczna i agresywna. Pełna złości, chaosu i krzyku choć nie pozbawiona też odrobiny refleksji i zadumy nad otaczającym nas światem.
Zaczyna się dość nietypowo, bo od prawdziwej klasycznej Hammillowskiej ballady czyli My favourite. W tej kompozycji prym wiodą linia melodyczna wygrywana przez gitarę akustyczną a w tle słychać miłe dla uszu smyczki...
Sielanka jednak nie trwa długo bo kończy się już wraz z następnym numerem zatytułowanym Careering - to niesamowicie mroczne i przepełnione jakimś nieuzasadnionym strachem nagranie stoi w prawdziwej opozycji do poprzedniego.... i tak jest już niemal do samego końca tego albumu.....
Porton down - kolejny fragment PH7 to niesamowita dawka krzyku i wstrzymywanej przez lata frustracji wspomorzona przez brudne dźwięki gitar i agresywny głos Hammilla... Nastrojem trochę przypomina mi nawet niektóre kompozycje z najcięższej płyty Petera czyli Nadir's big chance. No i jeszcze ten nieustający dotyk mroku wydobywający się z każdej nuty tego nagrania.
Pod numerem czwartym kryje się kolejna ballada - Mirror Images (znana też z wykonania VDGG) - jednakże jeśli ktoś spodziewał by się słodkich taktów niczym z My favourite ten srodze się zawiedzie. Mirror Images to kolejna dawka mroku i zwątpienia podlana przepięknymi dźwiękami syntezatorów....No i do tego ten znakomity tekst:
If I'm the mirror and you're the image
then what's the secret between the two,
these 'me's and 'you's, how many can there be.....
Handicap and Equality czyli następna kompozycja - to już rzecz oparta przede wszystkim na brzmieniu gitary akustycznej gdzie jak zwykle w takich sytuacjach głos Hammilla jest oczywiście najważniejszym instrumentem.
Podobnie jak w nagraniu szóstym Not for Keith - pełnej żalu i smutku elegii na cześć przyjaciela. Zawsze gdy słucham tych 2 fragmentów, przed oczami stoi mi bydgoski koncert Mistrza... nikt tak nie potrafi oddać tylu emocji, za pomocą kilku zaledwie wersów... i jeszcze ta kamienna cisza pomiędzy poszczególnymi zwrotkami...
Dalej mamy Old school tie - niezwykle dynamiczny numer z prawie hipnotycznie wykrzyczanym refrenem a zaraz potem następną perełkę czyli Time for change. To chyba jedna z najbardziej znanych piosenek Hammilla (a skomponowana przez jego przyjaciela Chrisa Judge-Smitha), do dziś wykonywana przez niego na niektórych koncertach. Nie można zapomnieć tutaj o przepięknej linii melodycznej i do tego jeszcze te słowa wypowiedziane niemal na samym końcu:
Oh, time for a change,
out of reach, out of range.
Go and tell Doctor Strange
that it's time for a change.
Trzy ostatnie fragmenty albumu PH7 zawsze stanowiły dla mnie jedną całość. Najpierw słuchamy mrocznego i przepełnionego gniewem Imperial Walls, a zaraz potem czeka nas prawdziwa muzyczna uczta czyli 2 połączone ze sobą nagrania Mr. X (Gets Tense) i Faculty X które razem trwają ponad 10 minut. Muzycznie Hammill kontynuuje tutaj nastrój z Imperial Walls - pełen nagłych zmian tempa i nieomal hipnotycznie wyśpiewywanego tekstu... A do tego jeszcze te orientalne klawisze w środkowej części tej mini-suity....
Podsumowując pH7 to kolejny znakomity album Mistrza, choć trzeba podkreślić iż nie jest to muzyka dla każdego. Jeśli ktoś lubi tylko klasyczne płyty Hammilla (bądź VDGG) może się tutaj trochę rozczarować. Wystarczy dać jednak tej muzyce odrobinę czasu i nie będziemy się mogli od niej uwolnić. Wszak znam ludzi dla których PH7 to ulubiony album tego wykonawcy.
Sebastian Winter
<<< Poprzednia płyta |
Dyskografia PH |
Następna płyta >>>
|