Dla mnie najlepszy album Hammilla w latach osiemdziesiątych. Piekielnie równa płyta. Zero zgrzytów. Piosenkowo-rockowy, sporo gitary, bębnów, brakuje mi takiego Petera jak tu. Mimo wszystko mamy też trochę mroku i ciemniejszych klimatów. Urozmaicony krążek, mogę go słuchać i słuchać.
1. Breakthrough - 8; niech stracę

2. My Experience - 7,5; "My heart goes like a rocket, the feeling's so strong!"

3. Ophelia - 6; balladowy Hammill rzecz jasna jest cudowny, jednak w mojej opinii chociażby "Byrds", lub "Vision" z nim wygrywa na luzie.
4. Empress's Clothes - 7,5; "she won't make you go, but she won't let you stay"

hehe
5. Glue - 7; klimatem podobne do Breakthrough, dobra rzecz.
6. Hesitation - 7,5; lubię taką tematykę, muzycznie utwór trzyma poziom albumu
![O.K. [ok]](https://vdgg.art.pl/forum/Smileys/akyhne/ok_.gif)
.
7. Sitting Targets - 9; ta gitara akustyczna

, mam zboczenie na punkcie tego kawałka, rzadko kiedy jadę autem o nim nie pamiętam haha
8. Stranger Still - 9; kto nie zna tego uczucia... jesteśmy w nowym mieście, niby jakaś nowość, ale jemy posiłek sami, jest znów kurewsko, po staremu, bez zmian... Muzycznie ciekawa rzecz. Na początku piękny fortepian, a później to dziwadło - niby... psychodelia(?) i te klawisze (smyczki?) w środku. Jedna z najmocniejszych pozycji na albumie.
9. Sign - 7,5;
10. What I did - 8; z racji, że jestem fanem twórczości Jimi'ego Hendrixa

("Are you Experience?" samo się przypomina) u mnie wysoko... No i to zakończenie! hehehe
11. Central Hotel - 7,5; świetne solo saksofonu.