Faktycznie szalejecie z dychami

1. The Undercover Man - 7 p.
2. Scorched Earth - 8 p.
3. Arrow - 9 p.
4. The Sleepwalkers - 10 p
Mój ulubiony album VDGG, choć nie najlepszy (wiem, złożone to dość hehe). Mam spory sentyment do niego. Lubię w nim tą siłę Hammilla, power Guya, jednolite brzmienie kapeli, choć trzeba przyznać, że już w tym okresie zespół miał (co słychać) mniej do powiedzenia. Te formy są bardziej zwarte, nie ma tyle zgiełku co wcześniej. Jednak brzmieniowo bardziej odpowiada mi zespół po pierwszej reaktywacji. Godbluff tekstowo niestety (a może to i dobrze, jakieś urozmaicenie?) jakieś inne rejony. Zawsze ciężko było mi rozszyfrować ten album pod względem tekstowym.