Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne

Still Life

Zaczęty przez LenoreLazuli, 04 Sierpień 2017, 21:11:32

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

LenoreLazuli

Pilgrims

Czasem czujesz się tak odległy,
zdystansowany od całej akcji sztuki.
Nie potrafisz pojąć doniosłości.
Znaczysz fabułę swym nieśmiałym lękiem.
Jesteś osamotniony na środku sceny.
Przeszukujesz dziennik, chcąc znaleźć zagubioną stronę,
niepewny snu.

Kopiesz kamyczek przez plażę,
pragnąc nieosiągalnej miłości i pocieszenia.
Droga przed tobą wygląda tak smutno.
Nie ma tam przyjaznej osoby, która mogłaby się odezwać
lub pokazać ci jakiś związek
między twym poprzednim i przyszłym położeniem,
straconym dla snu.

Daleko, daleko - zajrzyj w przyszłość.
Poszukaj tam nadziei, jakiejś formy spokoju
pośród nasilającej się burzy.

Wspinam się poprzez wieczór.
Jestem żywy i przekonany,
że w swoim czasie poznamy własne cele
i w końcu dom.
Na razie wszystko jest tajemnicą,
jednak jak w ogóle mógłbym ją wypowiedzieć?
Dopuście sen do moich oczu!
Czekałem już tak długo, by nareszcie to ujrzeć:
wszystkie ręce obejmujące się ściśle,
nas wszystkich - pielgrzymów.

Idziemy w ciszy wybrzeżem,
tylko po to, by podróżować - w tym największa nadzieja.
Idziemy tylko po to, by wiedzieć, że jest jakiś koniec,
my wszyscy - kochankowie, bracia, siostry, przyjaciele.
Trzymamy się za ręce.
Święcące ślady stóp na mokrym piasku
wiodą do snu.
Nadszedł czas, przypływ już prawie nadciągnął.
Budzę się ze snu, który trwał całe me życie.

Wydaje się, że śniłem tak długo.
Teraz, rozbudzony, widzę to:
jesteśmy pielgrzymami, musimy więc kroczyć tą drogą.
Nie wiedząc, jaki nasz cel. Samotni, lecz nie bezużyteczni.
I zawsze wzywani przez dom.
Czekaliśmy tu już tak długo.
Nasze ręce są zespolone nadzieją.
Trzymamy na linie ciężar -
my wszyscy, pielgrzymi.
Uneindeutig
Für immer: Neu

LenoreLazuli

#1
Still Life

Cytadela odbija echem tysiące głosów, które już zamilkły.
Czym się staliśmy? Wybraliśmy bycie czym...?
Teraz cała historia ogranicza się do sylab naszych imion.
Nic nigdy nie będzie takie samo - teraz są tu Nieśmiertelni.
Wówczas zdawało się rozsądną drogą to,
by wykorzystać całą siłę życiową, nie znając groźby śmierci.
Jednak niedługo odkryliśmy,
że nuda i bezwład nie są czymś negatywnym,
lecz całym znanym nam prawem.
A Zmarli są Wolą i słowami, takimi jak "przetrwanie".
Przybycie w nietykalności z każdego wieku, całego strachu i końca...

Po co udaję? Wyodrębniono naszą esencję
i znany nam smak wysechł.
I choć utrzymano czystość,
ta pozostawia nas sterylnych,
żyjących przez miliony lat.
Śmiech jest tak blisko nas, jak każda łza.
Życie, jeśli domagasz się wszystkiego, co się z nim wiąże,
to oddychanie, jedzenie, defekacja, chędożenie, picie,
rzyganie, sen, osuwanie się wciąż niżej i niżej -
ostatecznie zabijanie czasu,
który nie ma już żadnego znaczenia.

Zabierz groźbę śmierci
i wszystko, co ci zostanie to runda stwarzania pozorów.
Skieruj gdzieś każdy posępny oddech.
Choć w końcu jesteś znudzony nieskończoną rozkoszą,
wciąż jest pierścień, z pomocą którego masz nadzieję się zaręczyć.
Chcesz poślubić dziewczynę, mającą dać ci wieczność -
to szalone i oczywiście, to nie wystarczy.

Jaki jest najbardziej tępy, monotonny ból,
który muszę czuć, ile razy zamykam oczy?
Jaka podła rozpacz żąda końca wszystkiego,
co niesie za sobą wieczność?
Jeżeli zyskaliśmy, jak teraz pokrywamy koszta?
Co zarobiliśmy a co straciliśmy?
Czego zrzekliśmy się, nie wiedząc nawet, że to posiadamy?

Jaką teraz mamy szansę na trzymanie się linii,
urąganie śmierci i czasowi,
gdy wszystko, co mieliśmy, przepadło?
Wszystko, na co pracowaliśmy,
co ceniliśmy bardziej niż ziemskie sprawy,
odsłania pusty pierścień
fałszywej nadziei i fałszywego zbawienia.

Lecz teraz zaścielono małżeńskie łoże,
posag został zapłacony.
Bezzębne, marne oblicze Wieczności
wita mnie w pościeli,
bym połączył się z uschłym ciałem mej żony.
Na zawsze jej,
na zawsze jej,
na zawsze jej
w martwej naturze.

Na czerwono są fragmenty, przy których szczególnie rozpaczliwie błagam o pomoc :)
Uneindeutig
Für immer: Neu

Hajduk

Gratuluję odwagi. Całkiem fajnie Ci to wyszło
Jak zwykle kilka uwag: beetween the sheets to po polsku: w pościeli. Oczywiście można to ująć jeszcze bardziej poetycko.
Bagain to również zysk. Wiec co zyskaliśmy a co stracili.
Za to bardzo podoba mi się chędożenie jako odpowiednik wulgarnego screwing.

LenoreLazuli

La Rossa

Nie zaznając snu, bez jedzenia, ślepy
jestem tu znów.
Obozuję na twej podłodze.
Pragnę schronienia i wyżywienia,
zachęty, świętości i czegoś więcej.
Ulice zdawały się tłoczne,
Włożyłem najodważniejszą maskę.
Wiem, że wiesz, że gram -
widzę to w twoich oczach.

W ostrym świetle wolności widzę to: nie mogę zaprzeczyć,
że zmarnowałem czas.
Trwoniłem go w nieruchomych łodziach
mojej wolności i wierności,
podczas gdy najbardziej opłaciłyby mi się prostsze słowa.
Na koniec to nie wystarczy, gdy szukam nadziei.
Choć małpa kataryniarza krzyczy,
gdy piszczałki zaczynają pluć,
wciąż będzie przechodzić przez rutynę tańca.
Jedynie tak długo,
jak uzna, że to właściwe.
Jedynie tak długo,
jak uzna, że jest to taniec albo uśmiech...
lub przestanie.

Jak małpa tańczę do dziwnej melodii,
podczas gdy od tylu lat pragnę leżeć przy tobie.
Ugrzęzłem jednak w sieci rozmowy,
szarlatańskiej filozofii i sofistyki,
w fizyczności, której zawsze się zapierałem,
niczym człowiek na krześle,
sądzący, że nie dałby rady chodzić.

Chowałem się za słowami,
w strachu przed bardziej przenikliwym płomieniem.
Trochę zdawałem sobie sprawę z okazji, które przegapiłem.
Jednak twoja bliskość i zapach twego ciała, La Rossa, od stóp do głów...
Nie wiem nawet, co mówię, ale sądzę, że powinnaś wiedzieć:
wkrótce pęknie tama, wkrótce woda popłynie.

Choć małpa jęczy, gdy kataryniarz gra,
liczy co najwyżej na koniec dni wypełnionych tańcem.
Wciąż podskakuje na żerdzi, w swój zwykły, nerwowy sposób.
Chociaż może to oznaczać koniec przyjaźni,
jest coś, co zamierzam ci wyznać.

Myśl o mnie, co chcesz.
Wiem, że sądzisz, że czujesz mój ból.
To bez znaczenia, że tylko powierzchownie.
Gdybyśmy teraz uprawiali miłość,
czy zmieniłoby to wszystko, co już za nami?
Oczywiście, że tak. Niemożliwe, by było tak samo.

Kolejna linia przekroczona, kolejna tajemnica wyjaśniona.
Teraz potrzebuję czegoś więcej niż słowa,
choć opcje są oczywiste -
doprowadzałem do nich przez każde chwilowe działanie.
Gdybyśmy teraz uprawiali miłość,
czy zmieniło by to wszystko, co dopiero ma nadejść?
Nigdy nie moglibyśmy znów zgodzić się w ten sam sposób.
Kolejny świat stracony, zyskany kolejny raj...

La Rossa, znasz mnie, przejrzałaś mnie, jakbym był ze szkła.
Choć wiem, że nie została mi żadna droga,
choć to znaczy, że dokończysz moją historię,
w końcu wszystkie mądre pogawędki, żarty, palenie,
wszystkie rozmowy o północy,
całą przyjaźń,
każde słowo i podróż
wymienię na ciepło twego ciała
i intensywniejszy dotyk twoich ust.
Spaliłem wszystkie mosty,
bezpieczeństwo jest poza zasięgiem.
Małpa próbuje wyczuć swój łańcuch,
tylko po to, by przekonać się, że jest wolna.

Weź mnie, weź mnie teraz i przytrzymaj
głęboko w swym ciele jak ocean!
Zmyj mnie, jakbym był wrakiem i porzuć na brzegu,
bym leżał tam już na zawsze!
Utop mnie, utop mnie teraz i trzymaj pod kontrolą
przed twym nagim głodem.
Spal mnie na ołtarzu nocy -
daj mi życie!


Uneindeutig
Für immer: Neu

LenoreLazuli

Hajduk, bardzo dziękuję :) Już poprawiam
Uneindeutig
Für immer: Neu

LenoreLazuli

Co do "My Room", jak przetłumaczyć poprawnie ostatni wers? "Waiting for them to be broken" - "czekam aż zostaną zniszczone", czy "by mnie zniszczyły"?
Uneindeutig
Für immer: Neu

Hajduk

Chodzi o obietnice. Te się po prostu łamie. Broken promises.
Acha, z La Rossą jest znacznie gorzej.
Wciąż gratuluję ambicji.

LenoreLazuli

#7
My Room (Waiting for Wonderland)

Szukam diamentów w kopalni siarki.
Opieram się na przegniłych podporach.
Mam nadzieję na cokolwiek, poszukuję znaku,
że mnie nie zapomniano.
Zabłąkany w labiryncie tajemnic przyszłości,
odnajduję swe kroki - każde z nich błędne.
Polegam na wszystkim,
modlę się o to, że mnie nie opuszczono.

Czekam przy drzwiach,
zastanawiając się, kiedy przyjdziesz
i otoczysz mnie ciepłem.
Modlę się o koniec nocy,
z nadzieją, że światło uciszy sztorm,
trzymający mnie w swej mocy.

Ja - bezbronny potwór morski,
jestem pozostawiony samemu sobie,
na brzegu, w ekstazie oczekiwania.
Tęsknię, choć wiem, że nigdy już
nie zanurkuję w przybywającej fali.

Moje płuca wybuchają płaczem:
"W końcu jak mogłaś pozostawić mnie tu na pewną śmierć?"
Zamarzam w chłodzie tego miejsca,
gdzie brak nawet przyjaznej twarzy,
żegnającej mnie uśmiechem.
Jak mogłaś do tego dopuścić?

Jak mogłaś do tego dopuścić?
Marzenie, nadzieje i obietnice, urywki w niewłaściwym czasie -
wszystkie je wypowiedziano.
Nadal nie rozumiesz, jaki czuję się,
czekając aż zostaną złamane.



Uneindeutig
Für immer: Neu

LenoreLazuli

Ajjjj, "znacznie gorzej" zabrzmiało groźnie. Pokornie proszę o korektę. Jestem zdeterminowana i mogę poprawiać to całą wieczność :[ (no, przynajmniej do końca wakacji)
Uneindeutig
Für immer: Neu

Sebastian Winter

Jak znajdę chwilkę czasu, przejrzę twoje tłumaczenia - a na razie słuchaj Hajduka bo jego uwagi i spostrzeżenia są jak najbardziej trafne :)
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

LenoreLazuli

Uneindeutig
Für immer: Neu