Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Pokaż wątki - mahavishnu

#1
Proponuję zestawić w kolejności albumy This Mortal Coil , rzecz stosunkowo prosta , bowiem powstały tylko trzy płyty. U mnie wygląda to tak :

1. Filigree and shadow (1986)  9,5/10
2. It'll end in tears (1984)  8/10
3. Blood (1991)  4/10
#2
Proponuję zabawę w osobisty rankig ulubionych plyt The Moody Blues - ilość wymienionych płyt według własych chęci i potrzeb. Moja lista wygląda tak :

1. Every good boy deserves to favour  10/10
2. To our children's children's children  10/10
3. Seventh sojourn  9/10
4.Days of future passed  8,5/10
5. A question of balance  8/10
6.On the threshold of a dream  8/10
7.Octave  8/10
8. In search of the lost chord  7,5/10
9. Long distance voyager  7,5/10
10. The present  7,5/10
11. Sur la mer  6,5/10
12. The other side of life  6/10
13. Keys of the kingdome  5/10
14. Strange days  4,5/10
15. The magnificient moodies  4/10
#3
Myślę , że warto byłoby pochylić się nieco bardziej analitycznie nad tym epizodem. Przyczyny zazwyczaj podawane są w bardzo zdawkowy sposób (zmęczenie trasami koncertowymi, coraz mniejsze zainteresowanie Hammilla działalnością w zespole , chęć rozpoczęcia na dobre działalności solowej). W zasadzie nic nie mówi się o jakichkolwiek antagonizmach wewnątrz zespołu. Być może osoby , które przeczytały brytyjska biografię zespołu mają jakąś większą wiedzę na ten temat. Dla mnie jest to rzecz niezwykle istotna , gdyż po fenomenalnej ,,H to he who am the only one'' i genialnej ,,Pawn hearts'' zespól był u szczytu możliwości twórczych i być może zaprzepaścił szansę wejścia na stałe do elity progresywnej , właściwie cała ta tytanicza praca z poprzednich dwóch lat poszła na marne. A były to najlepsze lata na taką właśnie twórczość. W drugiej połowie lat 70-tych , gdy zespól się reaktywował (1975 - 1978) atmosfera stawała się coraz bardziej niedogodna. Słowem postawiłbym mocną tezę , że być może był to jeden z większych błędów artystycznych Petera Hammilla - rozwiązać zespół w takim momencie. Wyobrazcie sobie , co by sie stało , gdyby w 1972 działalność zawiesiły takie grupy jak Genesis czy Yes. Myślę , ze Peter mógł poczekać do drugiej połowy lat 70-tych z rozpoczęciem działalności solowej. Zespołowi z pewnością wyszłoby to na dobre i to w aspekcie zarówo artystycznym jak i finansowym. Jeżeli znacie jakieś ciekawe fakty na temat rozpadu zespołu w 1972 roku byłbym wdzięczny za informacje. Kwestia decyzji Hammilla to także niezly przyczynek do dyskusji.