Aktualności:

vdgg.art.pl - całkiem niezła polska strona o VdGG i PH

Menu główne
Menu

Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.

Pokaż wiadomości Menu

Wiadomości - Tyrystor

#331
Wishbone Ash - Pilgrimage. Bardzo lubię ten zespół i choć to nie jest moja ulubiona ich płyta, to i tak miło się słucha.  :)
#332
Może faktycznie ciut mętnie się wyraziłem - chodziło o to, że Brazylia kojarzy mi się z Portugalią, masło z margaryną, kangury z koalami, Camel z Caravan, Nienacki z Niziurskim... a Rush z U.K. i nic na to nie poradzę.  ;)
Zapomniałem wymienić 2112, a też bardzo lubię.  :) Z tych późniejszych największy sentyment mam do Farewell of Kings, ale obiektywnie rzecz biorąc, pozostałe są również bardzo dobre.  :)
#333
Znowu Rush - dzisiaj pora na Hemispheres:) Zresztą wysoko cenię wszystkie ich płyty z lat 77-81, trzymają równy, dobry poziom, nawet jeśli są ciut podobne do siebie. Aha, "Rush" mam w głowie zapisane blisko "U.K.", nawet nie wiem czemu (daty??).  ;)
#334
Rush - Moving Pictures.
#335
Ankiety różne / Odp: Ulubione plyty ELP
20 Styczeń 2012, 18:57:44
Wybrałem trzy pierwsze (choć BSS i Works vol.1 wcale nie są dużo gorsze, co najwyżej mniej spójne). Debiut - za hardrockowy czad w The Barbarian i Knife-Edge (bardzo lubię brzmienie basu, a tego w nich nie brakuje) oraz Lucky Man - za Wybitną Solówkę Na Moogu Jasnie Oświeconego Keitha Emersona  :P. Tarkus - za suitę, moją ulubioną spośród wszystkich ever, a i inne utwory też mi się podobają (nawet Eddy  ;)). Trilogy - bo to płyta spójna, wyważona, ciekawa, a przede wszystkim typowo progresywna  :).
Bardzo cenię też koncertowe albumy ELP - Welcome Back... jest wg mnie wybitne, a od In Concert zaczynałem moją znajomość z tym zespołem.  :)
#336
ELP - Works. To byłby wybitny album, gdyby go trochę okroić. A tak jest tylko bardzo dobry.  :)
#337
Cytat
A propos U.K. - jest zapowiadana trasa "Night After Night Tour 2012", która rozpocznie się prawdopodobnie w połowie kwietnia. Skład: Eddie Jobson, John Wetton i Terry Bozzio.

Wiem, wiem - właśnie dlatego odświeżałem sobie twórczość tego zespołu.
A teraz Bad Company - Straight Shooter. Proste, ale dobre.  :)
#338
CytatVDGG "Live In Quebec, 07.10.1976" - świetny koncert, świetna jakość, świetna setlista.

CD 1 (59:06):
The Undercover Man 9:25
When She Comes 8:01
Masks 7:47
Arrow 11:18
Childlike Faith In Childhood's End 13:06
Still Life 9:27

CD 2 (70:18):
Meurglys III 20:04
Gog 9:53
The Sleepwalkers 11:07
Man-Erg 11:34
Killer 8:26
A Place To Survive 9:12

Strasznie mi się ten zestaw podoba.  :D :)
A u mnie - U.K. - Danger Money. Czy tylko mnie Carrying No Cross przypomina ELP?  :)

#339
Caravan - In the Land of Grey and Pink. Znakomita, a do tego bardzo przyjemna płyta.  :)
#340
Rainbow - Rising. Ach, ta delikatność i te subtelne aranżacje...  :P ;)
#341
Free - Fire and Water. Miła odmiana od prog-rocka.  ;) :)
#342
Wybrałem Camel - ach, ta słabość do hammondów...  ;), Mirage - za Lady Fantasy, jeden z moich ulubionych utworów w ogóle, Moonmadness - po prostu dobra, progresywna płyta (choć Latimer w Lunar Sea jest wybitny), Stationary Traveller - wg mnie świetne połączenie przystępności  i ambicji - taka artrockowa komercha  :) :P.
#343
Odrobina patriotyzmu...  ;D  SBB - Karlstad Live. Głównie improwizacje, ale spójne i efektowne, bardzo dobry dźwięk. Jestem pod wielkim wrażeniem i polecam.  :)

Przy okazji - życzę Wesołych Świąt!  :) (Choinka, barszczyk, piernik i Plaga Latarników - próbował ktoś?   ;))
#344
Może nie mam za bardzo czym się chwalić, ale da się tego słuchać  ;). Gramofon - Technics SL-3210 (wkładka AT13EaV, jakby ktoś chciał wiedzieć), do tego wzmak - Yamaha AX-500, na końcu najsłabsze ogniwo - kolumny Pioneer CS-980 (9kg, ze 60l, 150W - istny cud  ;D :P).
#345
Ankiety różne / Odp: Yes po trzykroć
16 Grudzień 2011, 20:16:48
Tu też wyjdę z szeregu - The Yes Album, za kapitalne melodie, optymizm, brzmienie i warsztat muzyków (głównie Howe'a i Squire'a), Close to the Edge - arcydzieł się nie ocenia, tylko wielbi!  :P, Going for the One, za to co przy TYA + rock'n'rollowe GFTO, rozmarzone Stories, dudniące Parallels...  :) (Rodzynek w mojej kolekcji winyli - pierwszy dżapańczyk!) ;)