Wiadomości

[pp]

Deep Purple - a co mi wpadnie w ręce.

Przy okazji coś zauważyłem - cztery wielkie zespoły hardrockowe mają dwuwyrazowe nazwy, a w nich po 2 takie same litery obok siebie (Led Zeppelin, Deep Purple, Uriah Heep, Black Sabbath), 
Niby nic, a czuję się jak Cook. 

Queen - Queen, Queen II, A Night at the Opera

a ja tego jeszcze nie znam- choc to chyba skladak jest z tego co wiem

Nie składak, debiutancki album studyjny.

Colosseum - Morituri te Salutant. Do tej pory nie znałem, czego się wstydzę i żałuję, bo płyta mi się podoba. 

Debiut - Wishbone Ash. Muzyka genialna, ale produkcja spartaczona  Zresztą, ja to nazywam klątwą roku 70 - In Rock, Trespass i właśnie debiut wishbonów - wspaniałe albumy, które mają cosik nie tak z brzmieniem. 

Wczoraj Pan Listonosz był łaskaw przynieść mi Nude Cameli (na winylu, zresztą moja kolekcja płyt to wyłącznie czarne krążki). Album ciepły i melancholijny, sympatyczny i nostalgiczny. Może nie wybitny, ale i tak bardzo go lubię. 

A dzisiaj Larks' Tongues in Aspic. Uwielbiam Easy Money, zwłaszcza ten rechot pod koniec. 

Flet z Mandragory Waldemara Łysiaka. Interesująca.

Foreinger-"Inside informacion" Nie jest w wprawdzie zbyt dobra płyta ale magia winylea i gramofonu robi swoje Pierwszy raz płyta której wcześniej nie lubiłem podoba mi się dlatego że niemiłosiernie trzeszczy

Też to mam na winylu. Całkiem miłe do słuchania w tle. 

LZ - III.

Wishbone Ash - Live Dates.  Zacne, zacne, Phoenix miażdży  .

Atomic Rooster-"Death Walks Behind You" Najlepsze płyta Hardrockowa na świecie!

O tak, zacna płyta, tytułowy zawsze robi na mnie wielkie wrażenie. 

Cały Deep Purple "wysiada"

Kwestia gustu  , słuchałem dzisiaj In Rock i strasznie mi się podobało (jak zwykle zresztą )  .

Bardzo lubię "Radio KAOS", mimo "przebojowej dyskotekowości" ta płyta o niebo lepsza od "Pros...".

Tja, już widzę ten tłum szalejący przy Home... 


Caravan - If I Could Do It All Over Again, I'd Do It All Over You. Niech ich szlag z tym tytułem Dla tych, co lubią hammondy.  Fajne, fajne, uwielbiam And I Wish..., nawet nie wiem czemu. 

Weekend z Zeppami - I, III, IV, Physical Graffiti, Presence.

Camel "Mirage" - chyba się przekonałem do tej płyty; momentami jest odrobinę mocniejsza. dobre solówki; ogólnie klimatem mi odpowiada - nie za słodka.

Jak najbardziej się zgadzam - bardzo lubię Mirage, a Lady Fantasy w szczególności, dla mnie to taki utwór-pomnik prog-rocka. 
A dziś w moich uszach - Roger W. i Radio K.A.O.S. - mam do tej płyty duży sentyment, a Four Minutes wzrusza mnie prawie tak jak Eclipse.   

Yes - Relayer. Od dawna nie słuchałem i już zapomniałem, jaka to dobra płyta.  CttE może stracić zaszczytną pozycję mojej ulubionej płyty Yesów. 
Rush - Caress of Steel. No 2112 to to nie jest, ale nie ustępuje zbyt wiele. 

Rainbow - On Stage.  Wspaniała koncertówka, na mój gust blisko Made in Japan, jeśli chodzi o poziom (ciekawe czemu?  ).