Moja Recnzje nr 2 (to jest ta na stronę Hennos

)
Po pierwsze płyta bardzo się różni od Albumu "Present" (niestety na minus)Panowie ewidentnie chcieli by ta płyta była inna Juz okładka trochę to zdradza Płyt jest również zupełnie inaczej wyprodukowana jakby był to Peter Hammill&VDGG No ale zacznijmy od początku
Zaczynam od pierwszego utworu
"The Hurlyburly" bo o nim mowa z początkowo jest tajemniczy Przez chwilę awangardowy gdy słyszymy powolne Dźwięki Gitary Hammilla wypływające na tle szumu wiatru i kosmicznych dzięków i nagle znienacka owy wolny motyw rozpędza się wchodzi cała aranżacja i Już to instrumentalna Piosenka Zaznaczam ze dobra piosenka
Sympatyczne pozbawione czegoś co ktoś na forum nazwał "sain" solówki gitarowe Hammilla w Oprawione w artrockowy klimat może nawet HardRockowy Mnie bardzo kojarzą się z Westernem

Kompletnie nie brzmi jak VDGG D Jackson Nawet By tu przeszkadzał
Nie poznałbym jak bym nie wiedział. Interference Patterns Jedna z największych pomyłek na płycie
Moze by to i dobrze brzmiał gdyby powstał i został nagrany 30 lat temu Ale te połamane akordy w połaczeniu z nie młodym juz Hammillem oraz Jego wokalem na tej płycie (o tym później) to prawie Samobójstwo
The Final Reel -Przepiękna Ballada ale brzmi jak z solowej płyty Hammilla np. z "Everyone You Hold" + organy do szyldu VDGG nie pasuje do Krwawego Imperatora Dużo Brakuje choć może to nie kwestia braku a Konwencji do VDGG To mi nie pasuje i już jeden z najlepszych momentów na płycie
"Lifetime" jeden z dwóch najlepszych utworów na płycie Przepiękna Ballada i Refleksyjnym Tekstem którego Hammill choć zawsze dojrzały i inteligentny 20 lat temu nie mógłby napisać
Ale i Tu Mam zarzut Zdecydowanie gorsza wersja od Tej która jest znana z Koncertu z Amsterdamu z FabCannel A to ze względu na wokal Hammill śpiewa tu bardzo oszczędnie płytko delikatnie Smutno ze zmęczeniem ale mało charakterne brakuje Energi i ekspresji i dramaturgi a wręcz momentami agresji Buntu co mocno okalecza ten utwór żeby nie powiedzieć pokazuje jego słabe strony
Peter w ogóle jakoś dziwnie śpiewa na tej płycie Momentami jego głos jest wręcz mdły
O Drop Dead Chyba nic nie napisze bo to chyba jakiś żart Parodia przeboju??? Ale mało śmieszna
I Chyba Najlepszy najbardziej VDGG-owy Kawałek na płycie "All That Before" Ironiczny Tekst i muzyka Brzmi podobnie jak wersje Koncertowe z terasy z 2007 roku Pasuje do tego co mamy na World Record tylko Saksofonu nie ma (ale partie tak napisane ze spokojnie by tam Jacksona zmieścił)
Znakomite zgranie Trójki muzyków Idealna współpraca Gitary organów i perkusji
Only in a Whisper-Trudny jazzowy utwór z fantazyjna perkusją i z dosc mocym (jak na ten album) wokalem hammilla Nie pasuje do VDGG Ani do solowego Hammilla (ale już sie przyzwyczaiłem)
"Over the Hill"
To w pierwszej części ballada już bardziej 'Graffowa' coś Jak "Every Bloody Emperor" z Present
Potem robi się dynamicznie i Jazzowo Progesywnie I Momentami jest fajnie Ale jakoś tak kawałek się rozjeżdża trochę za rzadki W Trakcie słuchania zapominam ze go słyszę i orientuje się że się skończył W Zasadzie zarzutów żadnych nie mam Dobry jak się słucha z niego jakiś 3-4 minut z dowolnie wybranego fragmentu całe 12 nuży
(We Are) Not Here Gdy go pierwszy raz usłyszałem pomyślałem e to coś okropnego ze to jakieś dziwadło (w pewnym sensie tak rzeczywiście jest (śmiech)) usłyszawszy wersje koncertową przekonałem sie Posłuchałem Studyjnej która zuzni się tylko wokalem Ale przecierz to ten tworzy VDGG W Dużym stopniu w wersji koncertowaj Hammill spiewa to jak by był 30 lat młodszy na płycie jego głos jest przytłumiony mdły na całej płycie w mniejszym lub większym stopniu tak jest Ale do tego utworu nawet momentami głos hammilla wręcz próbuje sie wydostać na powierzchnie ale pozostaje stłumiony to moim zdaniem celowy zabieg Dla mnie to symbol jakiegoś uciemiężenia ,zmęczenia choc chciało by sie z tego wyrwać i być silnym To kompozycja dynamiczna ale i mroczna przepełniona niepokojem Opierająca sie na jednym motywie hipnotycznie powtarzanym + genialna gra Perkusisty
Super Zakończenie płyty
Jedno jest Pewne to Nie Ten sam VDGG Co na Present to zupełnie nowa kapela
Jak z "World Record" i "The Quiet Zone/The Pleasure Dome"
Mam nadzieję że tym razem nie stanie się tak jak po wydaniu tej drugiej
Present Powalał A Trisector budzi uznanie i Trochę fajnych dźwięków