"Ship of Fools" - polskie forum VdGG / PH
Inni artyści / Dyskusje różne => Ankiety różne => Wątek zaczęty przez: Godbluff w 30 Września 2008, 14:50:47
-
Jon Anderson opublikował na swojej stronie internetowej oficjalne oświadczenie w związku z wiadomościami dotyczącymi trasy koncertowej YES bez jego udziału:
Jestem rozczarowany, że z wyjątkiem jednego telefonu od Alana, żaden z chłopaków nie skontaktował się ze mną od czasu mojej choroby, żeby dowiedzieć się, co u mnie słychać i porozmawiać o przyszłości YES. Jestem rozczarowany, że nie mieli ochoty poczekać do 2009 roku, kiedy w pełni odzyskam siły.
Jon wyraził także żal z powodu niesprawiedliwego potraktowania go przez kolegów z zespołu. Zaznaczył, że większość tego roku poświęcił na tworzenie nowych utworów i pomysłów dla YES, współpracował z Rogerem Deanem nad projektem scenografii na trasę, a także z VH1, Sirius i XM Radio, aby zespół miał należytą promocję.
Nie miałem w planach choroby i dziękuję mojemu aniołowi, Janee oraz mojej rodzinie za to, że pomogli mi w tym trudnym czasie. Dziękuję również wszystkim, którzy dobrze mi życzyli, przyjaciołom i fanom, za zrozumienie, że "różnie to bywa".
Oczywiście życzę chłopakom wszelkiej pomyślności w ich "solowych" poczynaniach, ale chciałbym, żeby to wszystko mogło być załatwione w bardziej dżentelmeński sposób. W końcu YES to wartościowy zespół.
Oświadczenie Jona kończy stwierdzenie: "To nie jest trasa YES..."
Z jednej strony YES bez Andersona to nie YES a z drugiej to przecież i bez niego potrafili brzmieć zupełnie jak klasyczny skład z Andersonem np. Chris Squire ma bardzo podobny głos do Andersona i mógłby go z powodzeniem zastępować wokalnie. Jego solowa płyta Out of Water jest bardzo YESowa. Drama album przecież też najgorszy nie jest… Ja jednak mimo wszystko głosuje na NIE (po angielsku NO ;D Moim zdaniem mogli by zrobić trasę ale pod inną nazwą.
-
Ja tez na nie
Nigdy nie słuchałem Yes tak specjalnie
Fanem nie byłem i pewnie juz nie bede
Ale Jestem na "NO" chociażby dlatego ze tak sie trochę po chamsku zachwali
Tak sie nie robi w poważnym zespole
John Więcej u nich przepracował niż Square
Jak mogła by byc trasa z Andersonem tylko ze w 2009 to mogli poczekać
-
NO way. Dla mnie YES to głos Andersona przede wszystkim; i bas Squire'a. Nigdy jakimś fanem nie byłem, znam tylko te pierwsze płyty, więc szerzej się nie wypowiem.
-
NO way. Dla mnie YES to głos Andersona przede wszystkim; i bas Squire'a. Nigdy jakimś fanem nie byłem, znam tylko te pierwsze płyty, więc szerzej się nie wypowiem.
Ja jeśli chodzi o YES to też tylko pierwsze płyty takie jak Fragile, CTTE, Topograficzn oceany, Awaken czy Relayer... Cyferek i jakiś Big Generatorów nie uznaje :)
-
NO way. Dla mnie YES to głos Andersona przede wszystkim; i bas Squire'a. Nigdy jakimś fanem nie byłem, znam tylko te pierwsze płyty, więc szerzej się nie wypowiem.
Ja jeśli chodzi o YES to też tylko pierwsze płyty takie jak Fragile, CTTE, Topograficzn oceany, Awaken czy Relayer... Cyferek i jakiś Big Generatorów nie uznaje :)
Ja mam cyferki an kasecie oryginalnej Genratora chyba nie znam
-
Nawet szwedzki coverband "YesGenerator" grał (wbrew nazwie) wyłącznie "prawdziwe" numery Yes, nie jakiś komercyjny szajs :)
-
Нет!
(Czyli "nie").
Nie wiedzialam, ze to takie swinie sa, zeby bez Andersona grac, to pieniedzy maja za malo???
-
Yes bez Andersona? 3xNIE!!! No chyba, że z Hammillem :) Ostatnia rzecz od nich jaka mi się podobała to piosenka The Ladder, która była w soundtracku do pierwszego Homeworlda i w creditsach gry robiła ogromne wrażenie.
-
NIE! [g]
-
No fucking way! [nie] [nie] [nie]
-
Oczywiście, że "NO".
-
yesu bez jona w ogole nie powinno byc więc NO
-
NO, NO, NO!
Koncerty takiego "Yes" powinny być bojkotowane przez fanów!