"Ship of Fools" - polskie forum VdGG / PH
Nowości => Inni wykonawcy => Wątek zaczęty przez: Kuba w 16 Maja 2011, 00:19:08
-
10 września IV edycja Ino-rock, festiwalu muzyki dla słuchaczy o otwartych zmysłach ;).
Myślę, że zapowiada się bardzo interesująco. Wykonawcy dość zróżnicowani stylistycznie, tym lepiej. Chwalę owy festiwal za klimat i za dobór wykonawców, co spoczywa na barkach Kosiaka. Lista zespołów jest niezła, dla niektórych może część nieznana, ale daje sobie rękę uciąć, że właśnie Ci (debiutanci) biją na głowę.
Zagrają:
Lebowski
Wolf People
Pain Of Salvation
Brendan Perry
-
Mnie ci wykonawcy zupełnie nie interesują. Dobra muzyka u Kasiaka jest w cyklu "Ocalic od zapomnienia" i "Deserze przed śniadaniem" W innym wypadku gdy nowej płyty nie wydaje Hammill lub Hackett nie ma czego słuchać.
-
To są suchary. Jeśli ktoś na bieżąco interesuje się muzyką, to z pewnością doceni owych wykonawców.
-
To są suchary. Jeśli ktoś na bieżąco interesuje się muzyką, to z pewnością doceni owych wykonawców.
Ja nie jestem na bieżąco, ale Pain of Salvation to dla mnie mega zespół- zdecydowanie jeden z moich ulubionych. Możliwe, że się wybiorę(jeśli znajdę chętną osobę do towarzystwa). Szkoda tylko, że to jest odkryty koncert. Wolę kameralne salki.
-
Pain of Salvation to interesująca kapela i dość popularna w naszym kraju, fanem nie jestem, ale szanuje.
Jadąc, to głównie z myślą o debiutantach, bo robią furorę. Lebowski zgarnia różne nagrody (takie np. jak najlepszy album w Brazylii i w Finlandii), co nie jest bezpodstawne, ponieważ ich album to kunszt. Wolf People, który gra coś pomiędzy blues rockiem a hard rockiem i psychodelią, pokazują, że raczej już się tak nie gra (jak na początku lat '70) i mało kto się za to bierze, a oni dają do zrozumienia, że tamten styl lekko unowocześniony wciąż zachwyca. No a legendę Dead Can Dance fajnie byłoby zobaczyć, rekomendować nie trzeba.
Pomimo tego, że to koncerty pod chmurką, to i tak jest klimatycznie, amfiteatr w parku, gdzie towarzyszy temu sielankowa wczesno jesienna atmosfera.
-
To są suchary. Jeśli ktoś na bieżąco interesuje się muzyką, to z pewnością doceni owych wykonawców.
Ja nie jestem na bieżąco, ale Pain of Salvation to dla mnie mega zespół- zdecydowanie jeden z moich ulubionych. Możliwe, że się wybiorę(jeśli znajdę chętną osobę do towarzystwa). Szkoda tylko, że to jest odkryty koncert. Wolę kameralne salki.
Pain of Salvation to interesująca kapela i dość popularna w naszym kraju, fanem nie jestem, ale szanuje.
Jadąc, to głównie z myślą o debiutantach, bo robią furorę. Lebowski zgarnia różne nagrody (takie np. jak najlepszy album w Brazylii i w Finlandii), co nie jest bezpodstawne, ponieważ ich album to kunszt. Wolf People, który gra coś pomiędzy blues rockiem a hard rockiem i psychodelią, pokazują, że raczej już się tak nie gra (jak na początku lat '70) i mało kto się za to bierze, a oni dają do zrozumienia, że tamten styl lekko unowocześniony wciąż zachwyca. No a legendę Dead Can Dance fajnie byłoby zobaczyć, rekomendować nie trzeba.
Pomimo tego, że to koncerty pod chmurką, to i tak jest klimatycznie, amfiteatr w parku, gdzie towarzyszy temu sielankowa wczesno jesienna atmosfera.
No Ja tylko Pain of Salvation kojarzę z tych kapel. Muzyka taka sobie. Raczej na NIE jestem.