Waryjatów ulubione plyty lat 80-tych

Zaczęty przez Sebastian Winter, 27 Kwiecień 2011, 20:33:08

Poprzedni wątek - Następny wątek

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sebastian Winter

nie wiem czy kogoś obchodzi lista moich ukochanych plyt lat 80-tych jeśli jednak znajdzie sie taki osobnik zapraszam także do podzielenia sie swoimi typami bo lata 80-te mimo przewazającej opini ze byly w więkoszości szmirowate przyniosly wiele przepieknych i poruszających rzeczy. Pierwsze trzy plyty z mojego zestawienia miały OGROMNY wplyw na moje zycie,  pozostale niewiele mniejszy- komentarzy nie bedzie bo myśle ze sa zbedne: ta muzyka mówi sama za siebie......podobną liste ułozyl także Tomasz Nosferatu i w wielu miejscach zauważycie podobieństwa-  w koncu dzieki Beksie w ogole zacząlem sluchac świadomie muzyki


1. JOY DIVISION - CLOSER
2. CAMEL - STATIONARY TRAVELLER
3. SOM - FLOODLAND


4. John Foxx - The Garden
5. Ultravox - Vienna
6. Marillion -  Fugazi
7. Dead Can Dance- Within The Realm Of A Dying Sun
8. Talk Talk-  Colour Of Spring
9. Clan of Xymox - Medusa
10. Hammill i Black box
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Sebastian Winter

Miejsca 11-20- te plyty sa niżej głownie ztego powodu iz poznalem je nieco pozniej i jeszcze nie zdąrzyly mnie tak bardzo omotać- nie znaczy oczywiscie ze sa słabsze czy chociaż mniej ciekawe- wśrod nich jest wiele ponadczasowych arcydzieł-

PS: pierwszą 10-tke znam od co najmniej 16 lat


11. Peter Gabriel IV
12. Smiths i Queen is dead
13. Roxy music Avalon
14. TH - remain in light
15. Whitedoor i Windows
16. KC i Discipline
17. PSB i Please ( tak tak ;) )
18. Bauhaus i Mask
19. Hammill i Love songs
20. DM i Black celebration
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Polset

Moja lista będzie dłuższa,bo kocham kocham te dekade bardziej niż 70's i 60's [ok] Muszę się zastanowić
I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Polset

I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

ceizurac

Nie będę podawał liczb jako miejsc poszczególnych albumów tylko wymienię płyty z lat 80., które najczęściej zdarza mi się słuchać. Możliwe, że coś zapomniałem.

Peter Hammill "Black Box", "Enter K", "And Close As This".
Joy Division "Closer"
Marillion "Script..."
The Cure "Faith", "Pornography", "Disintegration"
Dżem "Zemsta nietoperzy"
Bauhaus "In the Flat Field", "Mask"
Pet Shop Boys "Please", "Actually", "Introspective"
Depeche Mode "Music for the masses"
King Crimson "Three of the perfect pair"
There's the thing, hold it close.
You had your fling. You laid your ghosts.

Time to leave, close the door.
You can't believe you wanted more,
more or less, al for the best
in the end it's al behind you.

There's the thing, for all you know
it's time to let go.

Jurski

Kolejność przypadkowa:
Twelfth Night: Fact & Fiction
Marillion: CaS, MC, Fugazi, Season's End
IQ: Tales..., The Wake
The Cure: Disintegration
SBB: Memento z Banalnym Tryptykiem
Exodus: The Most Beautiful Day
Pallas: The Sentinel
Pendragon: Jewel
Peter Gabriel: IV
Camel: Stationary Traveller
Metallica: Master Of Puppets
Talk Talk: CoS, SoE
Aragon: Don't Bring The Rain
Rush: Moving Pictures


Polset

I cieszę się że jestem sam. Samotnie łatwiej myśleć i łatwiej tańczyć kiedy już poumierają wszyscy"

Sebastian Winter

a ja nie dodalem i bardzo zaluje dwoch plyt ktore niezle mi kiedyś namieszaly w glowie Disintegration i Pornography - powinny być w pierwszej dziesiątce
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

mahavishnu

Z latamo 80-tymi mam problem tej natury , że albumów naprawdę wybitnych potrafiłbym wymienić stosunkowo niewiele. Jest to może o tyle dziwne , żw wlaśnie w tym okresie zaczęła się moja muzyczna edukacja - poczatek lat 80-tych :  lista przebojów Niedzwieckiego , potem audycje Piotra Kaczkowskiego , Tomka Beksińskiego itd. Z czasem przekonałem się jednak , że estetyka tych lat jakoś do mnie nie przemawia. Zawsze z dystansem odnosiłem się do new romantic , choć jeszcze  w latach 1983-1985 lubiłem Depeche Mode , Classix Nouveaux. Nigdy nie wciągnął mnie także rock gotycki ani heavy metal. Rock elektroniczny w tej dekadzie moco spuścił z tonu i niebezpiecznie zacząl przypominać elektroniczną popelinę(vide Tangerine Dream od drugiej połowy lat 80-tych , Jarre od końca lat 80-tych). Nawet cała ta fala rocka neoprogresywnego niby mi się podobała , ale im więcej tego sluchałem dochodziłem do wniosku , iż jest mocno epigońska i kiczowata , oczywiście z pewnymi wyjątkami. Żaden z albumów z mojej listy 20 najlepszych płyt lat 80-tych nie otrzymałby noty 10/10 , i jest to najlepsze odzwierciedlenie mojego stosunku do tej muzycznej dekady. Kolejność albumow jest przypadkowa.

King Crimson - Discipline
This Mortal Coil - Filigree and shadow
Genesis - Duke
Dire Straits - Love over gold
Rush - Moving pictures
Dead Can Dance - Within the realm of a dying sun
Peter Gabriel - IV
Talk Talk - Colour of spring
Joe Jackson - Body and soul
Eddie Jobson - Zink , Theme of secrets
Peter Hammill - Love songs
Camel - Nude
Emerson , Lake and Powell
Jethro Tull - A
Jon and Vangelis - Privet collection
Marillion - Script for a jester's tear
Alan Parsons Project - Turn of a friendly card
Pink Floyd - The final cut
Frank Zappa -  Ship arriving too late to save a drowning witch
Yes - Drama

Sebastian Winter

Cytat: mahavishnu w 24 Lipiec 2011, 23:15:43
Z latamo 80-tymi mam problem tej natury , że albumów naprawdę wybitnych potrafiłbym wymienić stosunkowo niewiele. Jest to może o tyle dziwne , żw wlaśnie w tym okresie zaczęła się moja muzyczna edukacja - poczatek lat 80-tych :  lista przebojów Niedzwieckiego , potem audycje Piotra Kaczkowskiego , Tomka Beksińskiego itd. Z czasem przekonałem się jednak , że estetyka tych lat jakoś do mnie nie przemawia. Zawsze z dystansem odnosiłem się do new romantic , choć jeszcze  w latach 1983-1985 lubiłem Depeche Mode , Classix Nouveaux. Nigdy nie wciągnął mnie także rock gotycki ani heavy metal. Rock elektroniczny w tej dekadzie moco spuścił z tonu i niebezpiecznie zacząl przypominać elektroniczną popelinę(vide Tangerine Dream od drugiej połowy lat 80-tych , Jarre od końca lat 80-tych). Nawet cała ta fala rocka neoprogresywnego niby mi się podobała , ale im więcej tego sluchałem dochodziłem do wniosku , iż jest mocno epigońska i kiczowata , oczywiście z pewnymi wyjątkami. Żaden z albumów z mojej listy 20 najlepszych płyt lat 80-tych nie otrzymałby noty 10/10 , i jest to najlepsze odzwierciedlenie mojego stosunku do tej muzycznej dekady. Kolejność albumow jest przypadkowa.

King Crimson - Discipline
This Mortal Coil - Filigree and shadow
Genesis - Duke
Dire Straits - Love over gold
Rush - Moving pictures
Dead Can Dance - Within the realm of a dying sun
Peter Gabriel - IV
Talk Talk - Colour of spring
Joe Jackson - Body and soul
Eddie Jobson - Zink , Theme of secrets
Peter Hammill - Love songs
Camel - Nude
Emerson , Lake and Powell
Jethro Tull - A
Jon and Vangelis - Privet collection
Marillion - Script for a jester's tear
Alan Parsons Project - Turn of a friendly card
Pink Floyd - The final cut
Frank Zappa -  Ship arriving too late to save a drowning witch
Yes - Drama




ktos kiedyś powiedział ze prawdziwa muzyka skończyła sie gdzieś kolo 1977 roku- pozniej juz byly tylko nawiązania do tych wspanialych czasow- i do pewnego stopnia  mozna sie zgodzić- najbardziej nowatorkie osiągniecia ukazaly sie w latach 66-73- pozniej było tych arcydzieł juz coraz mniej...mnie jednak estetyka lat 80-tych bardzo sie podoba głownie dzieki Wspomnianemu Tomkowi beksińskiemu ktory takie klimaty bardzo lubił i je promował w audycjach- poza tym ja odbieram muzykę bardzo emocjonalnie więc nawet jesli dana plyta nie jest nowatorska pod względem artystycznym, a posiada odpowiedni dla mnie nastrój nie przeszkadza mi stawiac jej na równi z najwiekszymi arcydzielami z dekady poprzedniej ( vide Closer czy tez Floodland)
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Kogut

Nie lubię zbytnio lat 80-tych... Mogę jednak bez problemu wskazać ulubiony album z tego okresu, czyli "Depois Do Fim" brazylijskiego zespołu Bacamarte - prawdziwa perełka, arcydzieło stylistycznie osadzone w poprzedniej dekadzie. Teraz następuje przerwa... i co by tu jeszcze? Pewnie Rush i "Moving Pictures" - do tej płyty nie mam zastrzeżeń.
A teraz albumy, które bardzo lubię, ale do których mam już zastrzeżenia, np. "A Black Box" Hammilla albo debiut Marillion. Tak, tu już słychać "plastikowe" brzmienie lat 80-tych.  :-\
Zapomniałem jeszcze o The Legendary Pink Dots, a konkretnie o "The Golden Age". Tutaj dziwnym trafem mi brzmienie nie przeszkadza. W Kropkach jest coś na tyle hipnotyzującego, że potrafię o nim zapomnieć. :)

Sebastian Winter

nie wiem jak możesz w Black box Hammilla słyszeć plastikowe brzmienie lat 80-tych :) toż to bardzo eksperymentalna płyta i w żadnym wypadku nie można jej postawić obok większości pozycji z tamtego okresu które oczywiście troszkę plastikowe się już wydają ( vide większość nagrań z kolekcji new romantic- mówię większość bo jest kilka płyt które choć nieco plastikowe to jednak stanowią ponadczasową klasykę- Ultravox,John Foxx, Talk Talk )
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Kogut

#12
Normalnie - wystarczy, że włączy automat perkusyjny i dla mnie już jest plastik. Przydałby się na tej płycie, zwłaszcza w suicie "Flight", chociażby Guy Evans.

A jeśli chodzi o rzeczy typu new romantic... To nie przy mnie robione.  [nie]

***

1. Bacamarte - "Depois Do Fim"
2. Asia Minor - "Between Flesh And Divine"
3. Solaris - "Marsbéli Krónikák"
4. Los Jaivas - "Alturas De Macchu Picchu"
5. Rebekka - "Phoenix"
6. Rush - "Moving Pictures" i "Permanent Waves"
7. Hammill - "A Black Box"
8. Marillion - "Script For A Jester's Tear"
9. Camel - "Nude" i "Stationary Traveller"
10. The Legendary Pink Dots - "The Golden Age"

***