Wczora w ciągu dnia koncerty Led Zeppelin i Yhe Who z 1970 roku, a wieczorem SBB na żywo z Wrocławia w oryginalnym składzie + goście. Pierwsza godzina fajna, choć bez szału (no może miejscami szał był) - było mocno blues i jazzrockowo. Na scenie jedynie trójka artystów. Później pojawiła się orkiestra (ponad 20 osób) oraz dołączył Marcin Pospieszalski na bassie i Sławomir Piwowar na gitarze.. no i musiałem szukać pieluchy
To była magia w czystej postaci. Nie zabrakło Mementa, Ze słowem biegnę do Ciebie, Z których krwi krew moja, Walkin Along Stormy Bay, Going Away... orkiestra wspaniale współgrała z rockowym składem..eh. Koncert był rejestrowany i mam nadzieję, ze zostanie wkrótce wydany, bo dla tej drugiej części muszę go mieć
Niestety niesłabnących owacji na stojąco, panowie zagrali tylko jeden bis i po 2h i 15 minutach zeszli skonani ze sceny. Wydaje mi się, że plany na zagranie czegoś jeszcze były, ale sił po prostu zabrakło.