Wiadomości

nie ma co sie bać- Going For The One to swietna plyta

 

Yes czyli obok VDGG genesis i Floydow moj ukochany zespol artrockowy- mysle ze ankieta mu sie z pewnoscią nalezy

ja glosuje na

1. Close to the edge- bo to arcydzielo.....nawet gdyby tam byla tylko ta suita to bym maksymalną ocenę przyznał
2.Relayer - uwielbiam te jazz rockowe improwizacje w Sound Chaser
3. Fragile- za "Heart of the Sunrise

 

ciekawee czy PH wydał kiedys ksiązkę z tabulatorami swioch pieśni

czyli nie dla mnie

polecam nie tylko fanom Joy division

 a ja  wlasnie zacząlem biografie Joy Division czytać - przejmujący z oddali

o ile pamitam Beksa tez bardzo lubił ta plytę

ufam ze sie podobalo...dla mnie Garden to kwintesencja wszystkiego co najpiekniejsze w muzyce.....dzwięki dla prawdziwych romantykow

ja pamietam wystep PH w Bydgoszczy 1999 jak zaspiewal A way out w taki sposob ze po wybrzmieniu ostatniego I wish I'd said I love you na sali zalegla cisza....nikt nie klaskal ....wszyscy byli zbyt poruszni...brawa wybuchly dopiero po kilku sekunach

ja bylem w bydgoszczy w kwietniu 2007 roku...tam na samym koncu Hammill zaspiewal a capella still life- kiedy uslyszalem te slowa_: Hers forever in still life to jakbym nozem dostal w serce....nigdy tego nie zapomnę

widac tylko ja zaglosowalem na Systems of Romance- dla mnie to genialna plyta- choć powstala w 1978 bardzo wyprzedzila swoją epoke- kilka fragmentow to przeciez prawdziwa nowa fala polowy lat 80-tych..a do tego jeszcze glos Foxxa......Midge bardzo sie musial ta plyta inspirować bo np: Quiet man brzmi jak wyjete z Lament-a przeciez wiadomo co powstalo wczesniej

 

ja tam w ogole na koncercie VDGG nie klaskalemm..zbyt bylem rozwalony kończącym wystep Still life

ja posiadam bootleg z z ta suitą - bodajze nazywa się Milano 15/11/1994.....Ceizurac też chyba to ma ..zapodal bym to  na jakimś serwrze ale mi się nie chce nic zapodać( Vendetty sie nie udało)

ankieta specjalnie dla Polseta

choć nie tylko...ja na przyklad sluchanie dobrej muzyki zacząlem wlaśnie od tego zespolu stąd duzy sentyment...takie albumy jak Rage in Eden czy tez Quartet to pop- rock najwyzszych lotow nie wspominajac o slynnej Viennie.

PS: glosujemy tylko na klasyczne albumy studyjne z okresu 77-86....

ja wybieram Rage in Eden- za dekadencję i
Systems of Romance- bo Johna Foxxa tez trzeba docenić( poza tym to swietna plyta)