Za Enter K przemawiałby fakt, że jest tam znakomite Don`t Tell Me.. Prosty ale pełen dramaturgii utwór, którego słuchanie zawsze wywołuje u mnie dreszcze. Wydaje mi się nawet, że bardziej pasowałby on na Patience.. Drugie miejsce na tym albumie to dla mnie The Unconscious Life, również mroczny utwór jednak o nieco innej tematyce. Reszta utworów na Enter K utrzymuje taki poniżej przeciętnej poziom w skali Hammillowej IMHO. Jeśli chodzi o Patience to podobnie jak Hajduk uważam iż jest to zdecydowanie równiejszy album i jako całość wygrywa ze swoim poprzednikiem. Patience to jeden z moich pierwszych albumów Hammilla solo jakie słyszałem i bardzo dobrze bo to znakomity album na początek przygody z dyskografią solo szczególnie dla osób ceniących sobie bardziej oszlifowane brzmienie.
So my vote goes to... Patience