King Crimson - ,,In the wake of Poseidon''(1970) - posłuchałem sobie tej płyty w wersji zremasterowanej przez Stevena Wilsona. Album brzmi przepysznie , czyste , klarowne , plastyczne dzwięki , prawdziwa radość słuchania. Najceniejsza rzecz to dla mnie ,,Cadence and cascade'' śpiewane przez Grega Lake'a , dzięki temu wszystkie utwory z tego albumu można posłuchać sobie w wersji z oryginalnym wokalistą Karmazynowego Króla. Album często przedstawiany jest jako klon debiutu. Nie do końca się z tym zarzutem zgadzam , bowiem jeżeli chodzi o pierwszą stronę płyty to jeszcze można takich analogii się doszukiwać. Natomiast na stronie drugiej ,,Devil's triangle'' i ,,Cat food'' z pewnością nie są żadnym odpowiednikiem ,,Moonchild'' i ,,Court of the crimson king''. ,,Devil's triangle to jeden z bardziej oryginalnych utworów nie tylko w dorobku KC , ale generalnie muzyki rockowej. Obywa się bowiem niemal zupełnie bez elementu muzycznego , który w muzyce rockowej jest , wydawałoby się , składnikiem niezbędnym - melodyka.Ten utwór to znakomity przykład wykorzystania dorobku XX wiecznej awangardy , rzecz o tyle oryginalna , że twórcy rockowi odnosili się raczej nieufnie do tej epoki. Opierano się głównie na tradycji muzycznej wcześniejszych wieków. Takie zespoły jak Yes , Genesis , Procol Harum czy Moody Blues są tego dobrym przykładem.
9,5/10