czy ty chcesz tym zostać :
W zasadzie trafiłeś bo jeśli chodzi o tak zwane znaki zodiaki to jestem baran i w dodatku czarny
Przejdźmy jednak do płyty.
Nie zdążyłem jeszcze dobrze przeanalizować tekstów więc moje spostrzeżenia odnoszą się głównie do muzyki.
Thin Air wpisuje się w muzykę jaką mistrz raczy nas XXI wieku. W moim odczuciu płyta jest podobna do wcześniejszych wydawnictw Hammilla kończącej się dekady. Tym razem Hammill postanowił sam zagrać na wszystkich instrumentach i to słychać. Ciekawie brzmią gitary natomiast fortepian w niektórych momentach bywa irytujący.
Trudna to płyta. Z każdym przesłuchaniem smakuje lepiej lecz daleki byłbym od uniesień. Jak na Hammilla jest jedynie dobrze.
Zaczyna się obiecująco. The Mercy - ciekawy utwór z momentami fajnie połamaną linią melodyczną. Świetny tekst. Mocny punkt płyty. Your face on the street - kolejna ballada (zwróćcie uwagę na gitarę basową i oniryczną końcówkę). Stubmbled - zaczyna się robić pięknie. Wokalnie Hammill w doskonałej formie. Wrong Way Round to ciekawy wstęp do? No właśnie do czego? Ghost of planes to zdecydowanie najsłabszy fragment płyty. Chciałoby się powiedzieć - "nie idźcie ta drogą". Istny "wrong way". Na szczęście potem jest już lepiej - If We Must Part Like This - na początku znowu "połamane gitary" i sentymentalny tekst - ... miss You so...Tekstowo spora dawka emocji, muzycznie jakby nieco słabiej. Undone - ".. my history doesn't make much sense" - piękna pieśń. Wreszcie pojawia się taki fortepian jaki u Hammilla uwielbiam - liryczny i bez zbędnych udziwnień czy momentami męczących powtórzeń obecnych w The Mercy czy Your Face on the street.
Diminished to taki przerywnik - znowu zabawa z gitarami. Druga część utworu znacznie lepsza. Czy ja tam słyszę dźwięk sygnału statku z okładki? Odpływamy... Na koniec powraca wielki Hammill. Top of the world club. Najlepszy utwór na płycie. Cudny fortepian i delikatne skrzypce w tle. Chciałbym usłyszeć tą pieśń na żywo.
Chciałem trochę ponarzekać ale raczej wyszedł mi tekst pochwalny
Jeśli miałbym oceniać to w skali pięciogwiazdkowej dałbym 4. Najlepsza płyta Hammilla w XXI w? Hmmmmmm.........