Jean-Michel Jarre - Zoolook - moja zdecydowanie ulubiona płyta tego artysty- pamietam jak w dzieciństwie gdy zasłuchiwałem sie w muzyce elektronicznej, ogromne wrażenie zrobiło na mnie pierwsze nagranie z tego albumu czyli Ethinicolor I- ponad 10 minutowa monumentalna podróż w nieznane, pełna przeróżnych dziwnych odglosów. Zresztą pozostałe kompozycje też są co najmniej dobre; wspomniec nalezy przede wszystkim o utworze Diva z gościnnym udziałem Lourie Anderson- szkoda tylko iż Jarre nie kontynuował stylistyki tej plyty na swoich pozniejszych wydawnictwach.