Van der Graaf Generator - The Quiet Zone/The Pleasure Dome (1977) - zawsze miałem pewien problem z tym albumem- pierwsze 6 kompozycji z tego wydawnictwa jest niemal znakomita: Lizard Play, The Habit of the Broken Heart, The Siren Song czy też The Wave to rzeczy z najwyższej Graafowej półki- niektóre z nich wielokrotnie były grywane przez PH na koncertach- ostatnie 3 utwory (nie licząc bonusów) są jednak znacznie słabsze- rzeczy takie jak The Sphinx in the Face czy tez Chemical World nigdy mi jakoś nie leżały- moim zdaniem są przekombinowane i zwyczajnie nieciekawe- na szczęście sytuację ratują wyżej wspomniane bonusy: szczególnie Ship of fools i Door