Portishead - Dummy (1994) - nie wiem czy najlepsza ale z pewnością najpiękniejsza płyta trip-hopowa jaką znam- bardzo nastrojowa i depresyjna , chwilami wręcz intymna z wieloma odniesieniami do jazzu i muzyki filmowej- nad całością unosi się iście bondowski klimat, kilka nagrań z pewnością mogłoby się znaleźć na ścieżce dźwiękowej do filmu o przygodach agenta 007