Riverside i Love, Fear and the Time machine - ciekawym czy Ceizurac już się do tej płyty przekonał?
Raczej się nie przekonałem. Jak dla mnie to właściwie mogłaby być solowa płyta Dudy - za spokojna, zbyt popowa (chociaż w pozytywnym sensie); i mnie to wszystko średnio się podoba. Riverside wolałem w bardziej ostrzejszym, metalowym obliczu.
Płytka 2 bardziej mi odpowiada - ambientowe plumkanie to jest coś.
A tymczasem:
Joy Division "Unknown Pleasures".