Camel "Rajaz" - jakbym Gilmoura słuchał - fajne, przyjemne, ale bardzo podobne do jego twórczości (solówki, wokal).
Eee, brzmienie gitary ma "swoje", rozpoznawalne i w mojej opinii oryginalne, przez lata wypracowane. Trzeba powiedzieć, że na początku lat '90 zmieniło mu się troszeczkę, częściej mu sprzęży, mimo to, bez zmian. Natomiast jak chodzi o wokal, są pewne podobieństwa do Gilmoura, ale mam wrażenie, że zawsze barwa jego głosu była nieco podobna, choć David ma bardziej delikatny głos. Nie bez przyczyny Waters chciał Latimera na trasę koncertową. W ogóle jak chodzi o wokal Andy'ego, to sądzę, że im jest starszy (patrząc chronologicznie na płyty), to ten wokal jest lepszy, lepiej się go słucha. Jednakże, trzeba powiedzieć jasno, wokalistą wybitnym nie jest.