U mnie sprawa ma się następująco:
1. Tune - płyta nr 4. Choć lekkie obawy wzbudzają polskojęzyczne teksty.
2. Tool - MJK wspominał, ze gdzieś pomiędzy połową maja a lipca powinny ujrzeć światło dzienne.
4. Camel - bo ciągle wierzę
5. Collage - bardzo powoli, ale chyba wciąż do przodu się posuwają panowie.
6. Asgard - mam sentyment i cieszę się, ze zespół znów aktywnie działa.
7. Ananke (a może Abraxas

) - w kategorii pobożnych życzeń - tradycyjnie już
8. Peter Gabriel - bo skoro mógł Waters, to Gabriel też może

9. King Crimson - chociaż bardzo wątpię
10. Fish - to raczej pewniak
11. Pearl Jam - wydaje się bardzo realne.
12. Aragon - bardziej chyba z przyzwyczajenie czekam.
13. IQ - działają, chociaż bardziej chyba następny rok
14. Pain Of Salvation - prace nad nowym materiałem rozpoczęte. Może zdążą, choć obstawiam początek 2020.
15. Anglagard...
Na liście nie ma już w końcu Lebowskiego

Dobrze się zaczął rok.