Ta "recenzja" tyle warta co kupa w klozecie. Facet pisze, że jemu się nie podoba i tyle, w ogóle nie uzasadniając swojej oceny. "Monotonne melodie i połamane riffy, które niegdyś gwarantowały niesamowite doznania, teraz przyprawiają o ziewanie." Jakoś nigdy nie kojarzyłem tego zespołu z monotonnymi riffami. Autor recenzji doszukuje się jakiejś mocy w muzyce, dokładnie nie pisząc o co mu chodzi. To, że zjechał Trisector dowodzi tylko temu, że recenzent nie zna się na muzyce Hammilla. Tyle i kropka.