Kilka płyt tego pana stoi u mnie na półce- m.in. trzy części Tubular bells ( jestem w tej mniejszości której podoba się nawet część trzecia), Five miles out, Crises i mój ulubiony ze wszystkich Amarok. Ommadawn też oczywiście jest i do tej płyty ( obok wspomnianego wcześniej Amaroka) wracam chyba najczęściej. Zwiastun Return to Ommadawn rzeczywiście brzmi bardzo fajnie, choć polityka wydawnicza pana Oldfielda trochę zaczyna przypominać odcinanie kuponów z czasów największych sukcesów. O wiele bardziej bym wolał by wydał płytę z całkowicie nowymi kompozycjami ( jego poprzednia płyta z premierowym materiałem- Man on the rocks- była całkiem do rzeczy aczkolwiek bez rewelacji)