Aktualnie słucham...

[Sebastian Winter]

Robert Plant - Dreamland - czyli zbiór bardzo ciekawie zaranżowanych coverów m.in Dylana i  Tima Buckleya

[Sebastian Winter]

Pet Shop Boys - Actually

[Tercero]

Ralph McTell - 8 frames a second
1968

[Sebastian Winter]

Talking Heads – Fear of music- obok Remain In Light jest to zdecydowanie najciekawsza propozycja zespołu- znakomite połączenie post-punkowej wrażliwości i awangardowych pomysłów Briana Eno który całość wyprodukował- jest to także album który w dużym stopniu wpłynął na kolorową trylogię KC

[ceizurac]

Voo Voo "Sno-powiązałka" - pierwszy raz słuchałem tej płyty; wspaniała.

[Sebastian Winter]

Orchestral Manoeuvres in the Dark - English Electric  - czyli kolejny bardzo udany powrót po latach

[LukaszS]

Tiger Moth Tales

[ceizurac]

Para nie do pary:
Miles Davis "Aura".
Black Sabbath "The End".

[ceizurac]

Druga dziś para nie do pary:
Cecil Taylor Unit "Dark to Themselves" - to w sumie ponadgodzinny jeden utwór "Streams and Chorus of Seed", w którym zespół wnosi się na wyżyny free-jazzu.
Paktofonika "Kinematografia".

[Sebastian Winter]

Kraftwerk - Ralf und Florian

[Hajduk]

Druga dziś para nie do pary:
Cecil Taylor Unit "Dark to Themselves" - to w sumie ponadgodzinny jeden utwór "Streams and Chorus of Seed", w którym zespół wnosi się na wyżyny free-jazzu.
Paktofonika "Kinematografia".

"Dark To Themselves" jest ŚWIETNA.

[Hajduk]

Voo Voo "Sno-powiązałka" - pierwszy raz słuchałem tej płyty; wspaniała.

Niedawno uświadomiłem sobie dlaczego w pewnym momencie straciłem Voo Voo z oczu... Około 1985 roku gdy pierwsze utwory trafiały do Trójki Wu Wu, a potem Voo Voo, stało się moją ulubioną grupą - i połączenie rocka, nowej fali i onirycznego surrealizmu było dla mnie strzałem w dziesiątkę (muzyka była trochę odrealniona, psychotyczna i neurotyczna ale jednocześnie jakaś ludzka. Zimna i bliska jednocześnie). Debiut i "Sno-powiązałka" to arcydzieła. Gdy komanda Waglewskiego pod wpływem Pospieszalskiego pożeglowała w bardziej ludyczno/afrykańskie rejony twórczość Voo Voo stawała się mi bardziej obca. I za każdym razem gdy wracali do czegoś bardziej "mrocznego" byli bliżej ("Oov Oov") gdy się oddawali w szpony "łobijabi" trąciło to dla mnie cepeliadą... Aczkolwiek lubię ten zespół - bo nigdy nie nagrał słabej płyty. Choć takie "Zapłacono" nie powoduje u mnie szybszego bicia serca, to "Sno-powiazałka" i "Voo Voo" są gdzieś w gronie moich ulubionych płyt.

[Jurski]

Peter Gabriel III

[Sebastian Winter]

Jadis - More than meets the eye

[Tercero]

Malcolm Dalglish & Grey Larsen - Banish Misfortune
1977

Dwóch panów z zespołu Metamora. Piękna, łagodna muzyka instrumentalna oparta na folku.