David Bowie "1.Outside" - świetny (momentami) album.
Podzielam zdanie. Momentami jest doskonale. Gdyby nie przestoje/mielizny, to byłby to jeden z najmocniejszych albumów DB.
Pamiętam, że pierwszy raz słyszałem go w audycji Beksińskiego i cały ten pomysł na koncept kryminalny wydał mi się bardzo świeży...
Właśnie - przestoje zaniżają poziom płyty, ale widać David miał taki zamysł. Kilka piosenek to dla mnie prawdziwe "killery" - przede wszystkim "A Small Plot of Land" i "Hello Spaceboy"; właściwie te bardziej industrialno-techno kawałki porywają.
Tymczasem u mnie kolejny Bowie "Reality" - i powiem to znowu, momenty są (wspaniały "Bring Me The Disco King").
Ceizuracu- Reality jest płytą o wiele słabszą od 1.Outside- szczerze powiedziawszy w momencie premiery tego albumu w 2003 roku chwilami miałem problemy by go do końca dosłuchać...nawet teraz zresztą rzadko go z półki zdejmuję
A jeśli chodzi o Bowiego to polecam ci Michale Earthling- to jest bardzo ( moim zdaniem) Ceizuracowa płyta
u mnie Bowie i Diamond dogs
- klasyczna płyta Davida- i jeszcze do tego na motywach powieści Orwella 1984