Tiamat "Wildhoney" - nie porwał mnie ten album Wampirze. Piękny, klimatyczny, ale... czegoś mu brakuje.
bo tu się trzeba wsłuchać w ten album ceizuracu- co najmniej trzy przesłuchania to minimum- mi też się ta płyta niezbyt podobała kiedy ją poznawałem
Widać muszę go więcej razy posłuchać.
A tymczasem u mnie:
Thin Lizzy "Nightlife" - ta płyta "pachnie" latami 70-tymi; i taka jest; dla mnie cudowna - bez kombinacji, komplikacji; w pewnym sensie "proste" piosenki z charakterystycznym głosem Lynotta...