a wiesz że mi też kiedyś Rites bardzo przynudzało- jednak po upływie wielu lat nabrałem do tego nagrania więcej szacunku
A co do Feast to nie mogę powiedzieć że jest to płyta słaba- na pewno lepsza od choćby Field of crows. Perfume River - to znakomity początek tego wydawnictwa- rozbudowane, piękne nagranie które mogłoby trwać bez końca. Później niestety jest nieco gorzej: All Loved Up- jak dla mnie jest za banalne, przy Blind To The Beautiful można się zdrzemnąć a nagranie tytułowe nijak się ma do wspaniałej okładki płyty. Co to suity- jednego nie można jej odmówić- klimatu...- nieco onirycznego i tajemniczego. I choć nie wszystkie części mnie w 100 procentach przekonują- słucha się jej bardzo dobrze. I z pewnością będę do niej wracał wielokrotnie.
Moja ocena : 7 dla suity, 6 dla reszty wydawnictwa ( w Ship of foolsowej skali ). Do najlepszych płyt Ryby wiele jej brakuje- jednak wstydu też nie przynosi
Ja oceniam ten album wyżej. All Loved Up i Blind To The Beautiful, to rzeczywiście najsłabsze momenty płyty (choć ten pierwszy fajnie wpada w ucho - na tyle fajnie, że znalazł się na liście przebojów Trójki, najwyżej w historii solowych nagrań Fisha). Ale pozostała część nagrań to już samo gęste. Wspomniane przez Ciebie Perfume River i High Woods są znakomite, a do tego dochodzą jeszcze, moim zdaniem, wyborne The Other Side Of Me i The Great Unravelling. Zestawiając to z najlepszymi IMO płytami Ryby, nowe dzieło wypada okazale. Nawet na Vigil, Sunsets czy Fellini zdarzały się koszmarki. Tak czy owak - ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i chętnie wybiorę się na koncert