King Crimson - "Champaign-Urbana Sessions 1983" Takie sesje to ja rozumiem a nie żaden ALT
E tam marudzisz Polset, marudzisz. Sesje King Crimson to nic rewelacyjnego - odrzuty, ścinki, "inne" wersje znanych utworów (Skowronki 4, Industry); jedynym naprawdę wartościowym kawałkiem wg mnie jest tam "Heat in the Jungle" (czyli chyba inna wersja "Thela Hun Ginjeet"); sympatyczny jest (tytuł też) "Grace Jones". Plusem całości jest bardzo dobra jakość (w porównaniu z niektórymi fragmentami "ALT").
U mnie (z cyklu zrób to sam) "składanka" Riverside - czyli "Loose Heart/Conceiving You/Voices In My Head" (2 single i epka na jednym CD). Słucha się tego zadziwiająco dobrze.