Słuchał ktoś nowy album Stevena Wilsona? Ja zapoznałem się przed premierą i jestem pod ogromnym wrażeniem. Ale domyślam się, że forumowicze raczej nie przepadają jakoś szczególnie za jego dokonaniami .
ja kiedys bardzo go cenilem- tak do płyty Fear of the blank planet PT- pozniej niestety sie pogubił: następna plyta porków to już była moim zdaniem porażka, pierwsze dwie solowe płyty Stevena też nie zrobiły na mnie wrażenia- z czego ta pierwsza czyli Insurgentes o wiele lepsza od przegadanej i zwyczajnie nudnej drugiej. Najnowszej jeszcze nie słuchałem i jakoś mi się do niej nie spieszy. Moim zdaniem ilośc nagrywanych przez Wilsona płyt nie przekłada się na ich jakość- może powiniem troche przystopować.
Tak, kojarzę Sebastianie, że czasem lubisz sobie zarzucić Porcupine Tree.
Mi też ostatnie płyty Porków mało podchodziły, nie podobało mi się to metalowe oblicze. Na szczęście teraz Wilson ma ochotę na inne granie i ono znacznie mi bardziej pasuje. Bliższe klimatom progresywnym, jest też trochę elementów jazzowych za sprawą Adama Holzmana (współpraca z Milesem Davisem) i Theo Travisa (możecie go kojarzyć chociażby z projektów z Robertem Frippem).
Grace For Drowning to dwupłytowe wydawnictwo i być może ciężko było Ci przez to się przegryźć. Trudno powiedzieć, że jest to płyta przegadana, bo zwyczajnie mało jest tam wokali, muzyka przede wszystkim, sądzę, że teksty/śpiew to tu akurat prawie, że dodatek. Idealnym przykładem płyty przegadanej jest The Final Cut Floydów, ale to oczywiście moje osobiste zdanie
. Nie sądzę, że byłaby też nudna, jest sporo fragmentów bardzo karmazynowych (rodem z płyty Lizard), które mogą się podobać. Choć oczywiście nie ma mowy o żadnym zżynaniu. Aż kipi od pomysłów. Poza tym, lista gości, którzy grają na albumie też robi wrażenie (chociażby Tony Levin, Pat Mastelotto, Steve Hackett) i zachęca do włożenia krążków po raz kolejny.
Z kolei nowa płyta Wilsona jest dość treściwa, znacznie bardziej niż poprzedniczka, gdyż jest to wydawnictwo jednopłytowe. Są fragmenty naprawdę znakomite, całość też się dobrze broni. Płyta zbiera bardzo dobre recenzje, także w naszej prasie. Jest to jeden z kandydatów do płyty roku, niewątpliwie. Jeśli nie podium, to z pewnością pierwsza piątka.
Polecam!
Jak chodzi o poziom powiązany z częstotliwością wydawanych przez niego płyt, to nie sądzę. Jest dobrze. Poza tym gość ma czas - nie ma rodziny, dzieci, żony i typowych obowiązków, które niesie wiek przed pięćdziesiątką. Może poświęcić się tylko i wyłącznie pasji, czyli muzyce. W jego wieku mało kto się decyduje na takie posunięcie, stąd poniekąd taka ogromna kreatywność i czas znajdowany na nią. Piękna sprawa.