Tymczasem u mnie zmiana klimatu: The Cure "Wish" i "Bloodflowers" przedzielone Pendragonem "Window Of Life"
The Cure to jeszcze, jeszcze.... Natomiast jeśli chodzi o Pendragon to mnie nie rajcuje. Dla mnie trochę zbyt zachowawczy (w tym gatunku muzycznym). Jest fajnie, pięknie, ale za "grzecznie".
U mnie The Who "Quadrophenia"