VDGG "Filmed at Metropolis Studios" - 18.12.2010
I garść refleksji...
Świetny koncert. Rewelacyjne wykonanie muzyczne przez Guya i Hugh; bo Hammill wiadomo jak gra (do śpiewu nie ma się co przyczepić).
"Interference Patterns" - nie mogło być lepszego rozpoczęcia; matematyczno-fizyczny utwór powala każdym dźwiękiem.
"Nutter Alert" - dla mnie niespodzianka; nigdyt nie przepadałem za tym kawałkiem, a tu mnie zaskoczył - może tym, że nie był wykonany chaotycznie, a poprawnie co do cala i sekundy.
"Your Times Start Now" - wykonanie lepsze niż oryginał, chociaż Hammill bardzo wokalnie przeżywa (może boi się pomyłki?).
"Lemmings" - Hammillowi "średnio idzie" gra na gitarze, reszta bez zarzutów, chociaż w Paradiso było lepiej.
"Lifetime" - piękne.
"Bunsho" - super wykonanie; Hammill gra jak rasowy rockman.
"Childlike" - w normie.
"Mr Sands" - nieznaczne pomyłki fortepianowe.
"Over the Hill"/"We Are Not Here"/"Man-Erg" - rewelacja, po prostu rewelacja.
Wywiadów jeszcze nie oglądałem/słuchałem.
Sam pomysł koncerty ciekawy, ciasno, nie ma miejsca na jakiekolwiek chodzenie Hammilla (jak zwykle nie pamięta tekstów i posiłkuje się kartkami). Widownia dość różna - jest wiele kobiet, są nawet dzieci/młodzież (widać rodzice przyprowadzili); podobał mi się gościu w kapeluszu - typowy lump. We wkładce do dvd jest wykaz wszystkich widzów, którzy byli na koncercie.
Naprawdę warto mieć to dvd.