Z latamo 80-tymi mam problem tej natury , że albumów naprawdę wybitnych potrafiłbym wymienić stosunkowo niewiele. Jest to może o tyle dziwne , żw wlaśnie w tym okresie zaczęła się moja muzyczna edukacja - poczatek lat 80-tych : lista przebojów Niedzwieckiego , potem audycje Piotra Kaczkowskiego , Tomka Beksińskiego itd. Z czasem przekonałem się jednak , że estetyka tych lat jakoś do mnie nie przemawia. Zawsze z dystansem odnosiłem się do new romantic , choć jeszcze w latach 1983-1985 lubiłem Depeche Mode , Classix Nouveaux. Nigdy nie wciągnął mnie także rock gotycki ani heavy metal. Rock elektroniczny w tej dekadzie moco spuścił z tonu i niebezpiecznie zacząl przypominać elektroniczną popelinę(vide Tangerine Dream od drugiej połowy lat 80-tych , Jarre od końca lat 80-tych). Nawet cała ta fala rocka neoprogresywnego niby mi się podobała , ale im więcej tego sluchałem dochodziłem do wniosku , iż jest mocno epigońska i kiczowata , oczywiście z pewnymi wyjątkami. Żaden z albumów z mojej listy 20 najlepszych płyt lat 80-tych nie otrzymałby noty 10/10 , i jest to najlepsze odzwierciedlenie mojego stosunku do tej muzycznej dekady. Kolejność albumow jest przypadkowa.
King Crimson - Discipline
This Mortal Coil - Filigree and shadow
Genesis - Duke
Dire Straits - Love over gold
Rush - Moving pictures
Dead Can Dance - Within the realm of a dying sun
Peter Gabriel - IV
Talk Talk - Colour of spring
Joe Jackson - Body and soul
Eddie Jobson - Zink , Theme of secrets
Peter Hammill - Love songs
Camel - Nude
Emerson , Lake and Powell
Jethro Tull - A
Jon and Vangelis - Privet collection
Marillion - Script for a jester's tear
Alan Parsons Project - Turn of a friendly card
Pink Floyd - The final cut
Frank Zappa - Ship arriving too late to save a drowning witch
Yes - Drama