Przyszłość oczekiwała nas niczym obfita uczta,
Myślami nie wychodziliśmy poza widnokrąg,
Wszystko zdawało się być w naszym zasięgu,
Wszystko to czego tak bardzo oczekiwaliśmy.
Zapach tej uczty unosił się w powietrzu,
Niemal już czułem jej smak…
(teraz wszystko chyli się ku upadkowi)
I gdy już nadejdzie, odczujesz go dotkliwie
Tak jak zamek o mocnych fundamentach okazuje się być domkiem z kart
Tak rozbity słodki kielich obfitości przestaje być cokolwiek wart.
Teraz twój cały światopogląd legł w gruzach
Samoocena spadła do najniższego poziomu
Nic już nie zostało z budowli, którą tak ceniłeś
I pokładałeś w niej swe nadzieje.
Powietrze jest rozrzedzone, Powietrze jest rozrzedzone
Klub na szczycie świata, w którym jesteśmy
Rozpłynął się w powietrzu, jakże rzadkim, jakże rzadkim…
Nie jesteśmy już na szczycie świata
Ciarki mnie przechodzą gdy pomyślę
Czym jest to piekło, które nas pochłania,
Jakże ponure i straszne, ponure i straszne
Miejsce, w którym nic nie istnieje- nicość
Już widzę jak gasną wszystkie gwiazdy
Każda z nich umiera jedna za drugą..
Świat, który był tylko nasz
Pochłonęła nicość
I już więcej go nie ma…
Tłumaczenie: Wobbler