Peter Hammill - In Translation (2021) - podejście drugie- i jest o wiele lepiej niż za pierwszym razem- wciąż wyróżniają się: do poprzednio wspomnianych The Folks Who Live on the Hill, Lost to the World,I who have nothing, Oblivion dołączyły dzwoneczkowe Il Vino i mroczne, niepokojące Hotel Supramonte- pod względem stylu album zawieszony jest pomiędzy brzmieniem Clutch (2002) a jego ostatnimi dokonaniami ze szczególnym uwzględnieniem From the Trees - ogólnie rzecz biorąc to nie jest słaba płyta, myślę że trzeba czasu by do wszystkiego się tutaj przyzwyczaić- co oczywiście nie zmienia faktu iż najlepszy Hammill to Hammill w pełni autorski- miejmy nadzieję że nie bedziemy musieli długo czekać na całkowicie solowy album artysty