Colin Scot – Colin Scot
1971
Folk, poprawny rock.
W składzie min: Nic Potter, Robert Fripp, Rick Wakeman, Guy Evans
W chórkach min: Jon Anderson, Peter Gabriel, Peter Hammill, Phil Collins
Próbuje wysłuchać PH lub Gabriela czy Collinsa, Andersona, ale konia z rzędem jak komuś się uda.
Tak, usłyszeć ich tam bardzo trudno (tym bardziej, że czasem śpiewają w chórze np. w "Lead Us") ale Frippa w "Here We Are In Progress" słychać wyraźnie. Album jest bardzo sympatyczny i wpisuje się w wysoki poziom pozycji spod znaku singer-songwriter. Co ciekawe Scot wystąpił w Polsce w 1971 roku, wykonał recital jako jedna z zagranicznych gwiazd festiwalu Sopot '71. Po raz pierwszy natknąłem się na tą informację czytając monografię o zespole Filipinki (tylko się nie śmiejcie, ale moja mama lubiła, więc kupiłem jej by sobie poczytała, i sam któregoś razu też przeczytałem) i trudno mi było w to uwierzyć. Ale po kolei...
O albumie, który funkcjonował pod nazwą "Colin Scot And Friends" dowiedziałem się z danych dyskograficznych umieszczanych w monografiach King Crimson, Yes czy Genesis i Petera Gabriela wydanych przez Rock Serwis. Więc zawartość tej płyty ciekawiła mnie już od wczesnych lat 90-tych. I gdy w połowie pierwszej dekady XXI wieku album ukazał się na CD nie wahałem się ani chwili i po prostu kupiłem. Nie takiej zawartości się spodziewałem, ale zaskoczyło mnie jeszcze jedno. Przy pierwszym przesłuchaniu miałem wrażenie, że niektóre piosenki już znam, że musiałem je kiedyś słyszeć (na przykład "Here We Are In Progress" właśnie czy "Night People" lub "Do The Dance Now, Davey"). Ale nie wiedziałem czy to mój umysł mnie oszukuje, czy może faktycznie onegdaj zagrał coś Beksa albo Janusz Kosiński lub Magdalena Konopka.
Gdy natrafiłem na informację o Sopocie '71 pojawił się w mojej głowie jeszcze inny trop. W drugiej połowie lat 80-tych Grzegorz Lassota prowadził w niedziele w 1 programie TVP audycję "Gdzie są taśmy z tamtych lat" - tam widziałem po raz pierwszy filmy Rzeszewskiego do albumu "Niemen Enigmatic" oraz recital Joan Baez z festiwalu Sopot '70. Być może taki też recital Colina Scota został sfilmowany (dodam, że na taśmie filmowej, nie wideo) i po latach zaprezentowany w audycji Lassoty.
Zadałem pytanie w grupie Colin Scot na facebooku, czy występ naprawdę się odbył. I dostałem taką oto odpowiedź:
Paul Cumming
"Yes! I can absolutely confirm that information! My dad had formed some sort of song writing collaboration with him, al I think it was far more drinkies based, and he accompanied Colin to Sopot - I've a feeling they got up to no good, and that such no good involved copious wodka. I remember dad coming home with many strange artefacts having discovered that he couldn't take the currency back across to Britain - we woulnd up with quite a few wooden plats."