The Glove - Blue Sunshine (1983) - czyli jedyny album grupy w skład której wchodzili Robert Smith z The Cure i Steven Severin z formacji Siouxsie and the Banshees- wyszła im z tego bardzo intrygująca rzecz będąca wypadkową stylów obu zespołów- dużo jest tutaj klimatów post-punkowych przeplatających się z elementami neo-psychodelicznymi - polecam Tercero jak nie zna
Sebastianie z czy znasz również te nagrania z wokalami Roberta Smitha?
chodzi ci zapewne o reedycje tego albumu tzw. 2006 Deluxe Edition bonus disc wydaną przez Rhino w 2006 roku- tak słuchałem jej kiedyś, jednak chyba już za bardzo przyzwyczaiłem się do głosu Jeanette Landray w tych nagraniach swoją drogą,szkoda że Smith nie mógł zaśpiewać na Blue Sunshine we wszystkich utworach - z tego co pamiętam chodziło wtedy o jakieś zobowiązania pomiędzy nim a wytwórnią Fiction Records
Tak. W Europie wydało to Fiction (Universal) w ramach reedycji albumów The Cure jako "Deluxe Edition", i dość szybko zniknęło ta edycja w Polsce, ja mam wydanie USA. Pierwotni Smith nie mógł zaśpiewać w żadnym z utworów (ze względu na kontrakt z Fiction Records, który zabraniał udzielania się wokalnie w czymkolwiek co nie jest podpisane nazwą The Cure oraz to, że coraz bardziej niepokoiło Chrisa Perry'ego (szefa wytwórni), że Robert angażuje się w projekty poza własnym zespołem (Siouxie And The Banshees, The Glove) okładając macierzystą formację na półkę). W sumie od połowy 1982 roku do końca roku następnego The Cure istniało w formie "przetrwalnikowej" jako duet Smith - Tolhurst (plus dodatkowi, bardziej okazjonalni muzycy).
"Blue Sunshine" traktuję w sumie jako album The Cure (bo zdecydowanie bliżej mu do "The Top" i "Head On The Door" niż "Japanese Whispers") mimo wokalu Jeanette (spiew Roberta jeszcze bardziej to sprawia). I jakoś niewiele odnajduję tam elementów psychodelicznych (no może poza nawiązującym stylistycznie do The Move 'Mr. Alphabeth Says"). Ale bardzo lubię ten album.