"Ship of Fools" - polskie forum VdGG / PH

Van Der Graaf Generator => Dyskusja van der graafowa => Recenzje i opisy płyt VdGG => Wątek zaczęty przez: Desdemona w 17 Marca 2011, 01:19:03

Tytuł: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 17 Marca 2011, 01:19:03
Prawie 3 lata po ukazaniu się bardzo dobrego (mimo małych braków) albumu "Trisector", grupa Van Der Graaf Generator niczym postrzelony orzeł zdobycz, wypuściła na rynek swoją kolejną płytę "A Grounding in Numbers".
Okładka tego wydawnictwa, szczególnie oglądana z daleka i w złym świetle, może się skojarzyć z płytą "Beat" grupy King Crimson.
Echa dawnych, zatęchłych jak powietrze w latrynie popowych klimatów z lat 80 wydają się odzywać także, gdy zobaczymy nazwisko Hugh Padghama, który wprawdzie album (ponoć) tylko zmiksował, jednak aura go otaczająca ma jak widać destrukcyjny wpływ na ciągle (jednak) potrafiących grać i komponować muzyków VdGG.
Płyta nie jest tragicznie zła; wydaje się jednak, iż jest to zbiór kilku ciekawych kompozycji wymieszanych niczym zaprawa w betoniarce z utworami słabymi lub nawet masakrycznie beznadziejnymi.


Album rozpoczyna spokojny i nawet interesujący utwór "Your Time Starts Now". Jest to całkiem dobra kompozycja, snująca się niczym babie lato w powietrzu. Typowy, dobry numer VdGG, a może nawet bardziej Hammilla solo. Nie zwiastuje on dramatu, jakiego doświadczymy poźniej.

Kolejna kompozycja to "Mathematics", z tekstem inspirowanym sławną równością Eulera. Tekst (jak zwykle u PH) jest świetny, a sama warstwa muzyczna także może się podobać. Nie jest to najlepszy utwór na płycie, lecz znajduje się na (niestety krótkiej) liście kompozycji wartych uwagi na GiN (bo taki skrót przyjał się na naszym forum).

Numer 3 to "Highly Strung". Zdecydowanie najbardziej kontrowersyjna kompozycja na tym albumie. Jest to mieszanka ohydnych popowych klimatów (początek, refren i zakończenie) oraz na pierwszy rzut ucha interesujących zwrotek i riffów granych przez Hammilla. Całość jest jednak odpychająca jak zawartość żołądka padlinożercy i wydaje się być pierwszym światłem ostrzegawczym; nagle uświadamiamy sobie, iż cała płyta może nie być arcydziełem. Pomijam tu kwestie tekstowe, tekst Hammilla zawsze się obroni, nawet gdyby wykonywała go kapela discopolo "Ajpod" ze wsi Onucowo Szlacheckie.
Jest to pierwszy niepotrzebny numer na tej płycie. Szkoda, gdyż możnaby zrobić z niego coś znacznie ciekawszego, wystarczyłoby usunąć popowe fragmenty.

Kolejną kompozycją jest "Red Baron". To instrumentalny przerywnik o bardzo mrocznym klimacie. Mamy tam Evansa na kotłach. I w sumie ciężko coś więcej o tym napisać. Nie jest to kompozycja wysokich lotów, sam (notabene świetny) perkusista nie wykazuje się szczególną pomysłowością. Wygląda to trochę jak ćwiczenie gry na kacu, kacu bardzo złym, stąd mroczny klimat całości. Niepotrzebny utwór numer dwa.

Na szczęście następny numer to genialny "Bunsho". Obok utworu ostatniego (jeszcze lepszego) jest to najjaśniejszy fragment GiN. O bardzo dobrych utworach pisać nie ma sensu, trzeba ich po prostu posłuchać.

Potem mamy "Snake Oil"... W zasadzie jest to dość dobra kompozycja, ale jednak możnaby ją "poukładać" lepiej. Może sie wydawać, iż jej po prostu nie dokończono, zostawiając ją w formie trochę zbyt prostej i nie do końca przemyślanej. Ma ona jednak dość dużą moc i może się podobać.

Następnie mamy "Splink", kolejny wypełniacz, motyw w nim użyty pojawi się później w utworze "Medusa". Jest to jednak kolejny niepotrzebny utwór interesujący jak rachunek z "Biedronki" sprzed 6 miesięcy.

Jednak będzie jeszcze gorzej... A to za sprawą "Embarassing Kid". Jest to prosta i surowa kompozycja trochę w klimacie "Nadira", jednak moim zdaniem zupełnie nieudana. Jest po prostu męcząca i równie mało interesująca jak zdechły pies pod stertą liści jesienną porą. Niepotrzebny numer, kolejny i niestety nie ostatni.

Następna jest "Medusa", świetna i bardzo mroczna kompozycja, niestety dość krótka. Po usunięciu perkusji pasowałaby np. na "Thin Air" Hammilla. Numer jak najbardziej potrzebny, szkoda, że nie ma ich więcej.

No to słuchamy dalej: "Mr. Sands"... Utwór ciekawy, jednak z dość denerwującą częścią, którą można nazwać refrenem. Całość staje się przez to trochę za bardzo "przebojowa" jak na mój gust. Nie przepadam zbytnio za tym utworem, chociaż może się on podobać.

Niestety kolejnym numerem jest ohydny "Smoke".... Utwór równie denerwujący jak "Highly Strung", muzycznie nawet gorszy od tego pierwszego. To już nawet nie jest dno i 6 metrów mułu, jest to po prostu definicja określenia "muzyczna beznadzieja". Myślę, że pasowałby on na przykład na płytę "Skin" Hammilla, bezdenne szambo przy tym czymś pachnie jak najlepsza paryska perfumeria.
 
W tym miejscu wyłączamy płytę i udajemy się na pięciogodzinny spacer, ewentualnie (dla uspokojenia) układamy 5678 elementowe puzzle z okładką "GiN".
Nie pomoże nam to jednak zbytnio, ponieważ po ponownym włączeniu płyty zaatakuje nas utwór "5533". Na początku wydaje on się ciekawy, jednak jego dalsze słuchanie przypomina usuwanie "butaprenu" z rąk. Są poza tym chyba ciekawsze tematy od telefonu komórkowego Nokia (bo o to chodzi w tytule), np. odrdzewianie tasaka po babci lub trucie much rumuńskim środkiem biodegradowalnym. Ale to już ostatni niepotrzebny utwór.

Po kolejnym ułożeniu puzzli lub powrocie ze spaceru włączamy ponownie płytę i dostajemy nagrodę - genialny numer "All Over The Place", który razem z "Bunsho" wyróżnia się na tej płycie jak wrak Jeepa na środku pustyni. Utwór jest tak doskonały, iż jestem zbyt tępa, aby go opisać. Zainteresowanych odsyłam do innych recenzji.


Orzeł zwany VdGG jest ranny, ale nadal żyje. Mam nadzieję, że nie jest to rana śmiertelna i przy okazji następnej płyty wzbije się w błękitne, progresywne przestworza. Jak na razie leży uziemiony w brudnej kałuży obok cementowni.

Reasumując: "A Grounding in Numbers" jest najsłabszą płytą VdGG, kupujesz ją na własne ryzyko!!!
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 17 Marca 2011, 10:08:08
brawo Des- chyba Twoja pierwsza recenzja- choć nie ze wszystkim sie zgadzam trzeba przyznać ze bardzo ciekawie opisalas swoje przemyslenia na temat tej plyty- nie wspominając o metaforach


PS: nie wiem czy kapela disco polo poradzila by sobie z tekstem Hammilla.....na pewno nie Zduńskowolska legenda tej branzy czyli zespół o pieknej nazwie Kontrast :D
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 17 Marca 2011, 10:08:50
i rzeczywiście spodziewałem sie czegoś ostrzejszego- choć jak widać kilka fragmentów Ci sie podoba
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 17 Marca 2011, 18:33:29
Recenzja nie jest jeszcze skończona, zakończenie będzie dłuższe.
Ale to napiszę po północy, bo wtedy mi się najlepiej myśli :[
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 17 Marca 2011, 19:37:24
Oto robocza wersja mojej recenzji, pewnie spodziewaliście się czegoś ostrzejszego :)

"Spodziewaj się niespodziewanego"...  :D
Twoja recenzja podoba mi się, choć niekoniecznie zawarte w niej opinie; ale to tym już tu tony słów przelaliśmy i nie ma sensu dalej tego ciągnąć.  :)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 18 Marca 2011, 00:29:34
Recenzja jest już w wersji ostatecznej, dodałam między innymi optymistyczno-realistyczne zakończenie ;)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 18 Marca 2011, 15:01:17
Oj oj najgorsza płyta VdGG??? Chyba gorzej niż na pierwszej płycie być nie może. Jeśli płyta jest taka zła jak piszesz to będę najwyżej tylko teksty sobie czytał;-)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 18 Marca 2011, 15:14:03
Oj oj najgorsza płyta VdGG??? Chyba gorzej niż na pierwszej płycie być nie może. Jeśli płyta jest taka zła jak piszesz to będę najwyżej tylko teksty sobie czytał;-)

Takich "kwiatków" jak "Highly Strung" albo "Smoke" nie ma na żadnej płycie, stąd GiN jest płytą najsłabszą.
Ale są tam także bardzo dobre utwory, płyta jest po prostu równa jak polskie ulice na wiosnę :D
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Black_Rose w 18 Marca 2011, 18:45:21
Bardzo fajnie napisany tekst, chociaż nie do końca się z nim zgadzam ;)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 18 Marca 2011, 19:37:07
A ja się całkowicie zgadzam ;)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Kuba w 18 Marca 2011, 23:02:11
Ciekawa recenzja, pisana interesującym językiem (te Twoje metafory :P). Przyznam, że może powodować dystans przed przesłuchaniem, ale każdy wyrabia sobie sam zdanie.

Największy problem VDGG jest taki, że zespół nie nagrywa słabych płyt. W dyskografii (nie tak jak w przypadku PH, ale to oczywiste - nieporównywalna ilość) nie ma takiej pozycji, za którą (wszyscy dotychczasowi) członkowie mogli by się wstydzić. Można powiedzieć, że nieco słabszą płytą może być debiut, "The Quiet Zone /The Pleasure Dome", albo "A Grounding in Numbers". Jednak, jeśli by wykonać jakiś wykres wskazujący formę zespołu (chociażby z perspektywy ocen z forum), to dostrzeżemy tylko nieznaczne spadki. Nigdy nie było żadnych aktów komercji ani pójścia z prądem, to też trzeba cenić.

Recenzja jest krytyczna, w ogóle niektóre głosy (ale właściwie tylko w środowisku głębokich, ortodoksyjnych fanów) są momentami chłodne, ale płytę i tak kupię, niezależnie jakie będzie jej opinia, czy najgorszej czy bardzo świeżej i rzucającej nowe światło na zespół.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 18 Marca 2011, 23:33:02
GiN ma chyba najwięcej słabych numerów ze wszystkich płyt VdGG, więc matematycznie jest najsłabsza.
Oczywiście trzeba ją przesłuchać dla tych bardzo dobrych.
Słabsze też się być może komuś spodobają.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 19 Marca 2011, 08:20:03
GiN ma chyba najwięcej słabych numerów ze wszystkich płyt VdGG, więc matematycznie jest najsłabsza.
Oczywiście trzeba ją przesłuchać dla tych bardzo dobrych.
Słabsze też się być może komuś spodobają.

Mnie się podobają te, które wg niektórych z Was są tymi gorszymi i słabszymi. I vice versa.
Każda recenzja, każde odczucie danej płyty jest (prawie) ZAWSZE subiektywne. 

Ciekawa recenzja, pisana interesującym językiem (te Twoje metafory :P). Przyznam, że może powodować dystans przed przesłuchaniem, ale każdy wyrabia sobie sam zdanie.

Największy problem VDGG jest taki, że zespół nie nagrywa słabych płyt. W dyskografii (nie tak jak w przypadku PH, ale to oczywiste - nieporównywalna ilość) nie ma takiej pozycji, za którą (wszyscy dotychczasowi) członkowie mogli by się wstydzić. Można powiedzieć, że nieco słabszą płytą może być debiut, "The Quiet Zone /The Pleasure Dome", albo "A Grounding in Numbers". Jednak, jeśli by wykonać jakiś wykres wskazujący formę zespołu (chociażby z perspektywy ocen z forum), to dostrzeżemy tylko nieznaczne spadki. Nigdy nie było żadnych aktów komercji ani pójścia z prądem, to też trzeba cenić.

Recenzja jest krytyczna, w ogóle niektóre głosy (ale właściwie tylko w środowisku głębokich, ortodoksyjnych fanów) są momentami chłodne, ale płytę i tak kupię, niezależnie jakie będzie jej opinia, czy najgorszej czy bardzo świeżej i rzucającej nowe światło na zespół.

W 100% zgadzam się. Również wg mnie VDGG nie nagrywa płyt słabych. 
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 08:33:26
GiN ma chyba najwięcej słabych numerów ze wszystkich płyt VdGG, więc matematycznie jest najsłabsza.
Oczywiście trzeba ją przesłuchać dla tych bardzo dobrych.
Słabsze też się być może komuś spodobają.

Mnie się podobają te, które wg niektórych z Was są tymi gorszymi i słabszymi. I vice versa.
Każda recenzja, każde odczucie danej płyty jest (prawie) ZAWSZE subiektywne. 

Ciekawa recenzja, pisana interesującym językiem (te Twoje metafory :P). Przyznam, że może powodować dystans przed przesłuchaniem, ale każdy wyrabia sobie sam zdanie.

Największy problem VDGG jest taki, że zespół nie nagrywa słabych płyt. W dyskografii (nie tak jak w przypadku PH, ale to oczywiste - nieporównywalna ilość) nie ma takiej pozycji, za którą (wszyscy dotychczasowi) członkowie mogli by się wstydzić. Można powiedzieć, że nieco słabszą płytą może być debiut, "The Quiet Zone /The Pleasure Dome", albo "A Grounding in Numbers". Jednak, jeśli by wykonać jakiś wykres wskazujący formę zespołu (chociażby z perspektywy ocen z forum), to dostrzeżemy tylko nieznaczne spadki. Nigdy nie było żadnych aktów komercji ani pójścia z prądem, to też trzeba cenić.

Recenzja jest krytyczna, w ogóle niektóre głosy (ale właściwie tylko w środowisku głębokich, ortodoksyjnych fanów) są momentami chłodne, ale płytę i tak kupię, niezależnie jakie będzie jej opinia, czy najgorszej czy bardzo świeżej i rzucającej nowe światło na zespół.

W 100% zgadzam się. Również wg mnie VDGG nie nagrywa płyt słabych. 


Nie ma też słabych płyt PH! Są słabsze ale takiej do wstydu nie ma!
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: CAMEL w 19 Marca 2011, 09:17:14
Witam

Przesłuchałem tej płyty kilka razy i muszę stwierdzić, że bardzo mi się podoba. Weźmy pod uwagę fakt, że mamy 2011 rok i co za tym idzie nie ma takiej możliwości, żeby doczekać się płyt w stylu "H to he...", "Pawn Hearts", "Godbluff" czy "Still Life". "A grounding in numbers", podobnie jak dwie poprzednie, jest po prostu inna. Inna, ale trzymająca swój poziom. Zawierająca utwory, przy których pojawia się to przyjemne uczucie na plecach, przy których wracają wspomnienia. A przecież tak naprawdę w muzyce tego wspaniałego zespołu o to właśnie zawsze chodziło. Proszę wskazać mi jakikolwiek inny band z kilkudziesięcioletnim stażem, który dalej wydaje płyty na naprawdę wysokim poziomie. Nie ma drugiego takiego (choć po cichu liczę na jakiś nowy intrygujący album Camela. ;) ).

Pozdr
Camel

PS
Szkoda tylko, że brak Jacksona.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 09:30:52
Witam

Przesłuchałem tej płyty kilka razy i muszę stwierdzić, że bardzo mi się podoba. Weźmy pod uwagę fakt, że mamy 2011 rok i co za tym idzie nie ma takiej możliwości, żeby doczekać się płyt w stylu "H to he...", "Pawn Hearts", "Godbluff" czy "Still Life". "A grounding in numbers", podobnie jak dwie poprzednie, jest po prostu inna. Inna, ale trzymająca swój poziom. Zawierająca utwory, przy których pojawia się to przyjemne uczucie na plecach, przy których wracają wspomnienia. A przecież tak naprawdę w muzyce tego wspaniałego zespołu o to właśnie zawsze chodziło. Proszę wskazać mi jakikolwiek inny band z kilkudziesięcioletnim stażem, który dalej wydaje płyty na naprawdę wysokim poziomie. Nie ma drugiego takiego (choć po cichu liczę na jakiś nowy intrygujący album Camela. ;) ).

Pozdr
Camel

PS
Szkoda tylko, że brak Jacksona.

Jest RUSH! Jest IQ! [ok] A VDGG miał przerwę 27 lat więc nie traktuje ich jako zespól z trwającym 40 lat stażem. Zgadzam się że nie da się AD 2011 ani AD 21 wiek nagrać płyty takiej jak 30-40 lat temu.  A Jaxson by tu nie pasował. Jak wyszedł Trisector to żałowałem że go nie ma iże nie będzie "grania jak dawniej" GiN udowadnia że Power Tio ma sens! Ta płyta czuje się wynagrodzony za brak Jaxsona. 
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: CAMEL w 19 Marca 2011, 11:55:58
Nie traktuję ostatnich płyt zespołu RUSH jako specjalnie udanych (pomimo tego, że ich uwielbiam).
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 13:07:44
Nie traktuję ostatnich płyt zespołu RUSH jako specjalnie udanych (pomimo tego, że ich uwielbiam).

Nie sa tak świetne jak te stare ale jak na taki stary zespół są imponujące.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 19 Marca 2011, 13:20:21

zgadza sie GIN jest odpowiedzia zespołu na 21 wiek- jeszcze raz powtarzam: ta plyta nie jest arcydzielem lecz po prostu bardzo dobrą pozycją zespołu poszukujacego i odkrywającego nowe horyzonty- myslę ze jakby chcieli nagrac nowe Pawn hearts nic dobrego by  z tego nie wyszło- ztego co czytalem w wywiadach wnioskuje ze panowie nie oglądają sie za siebie caly czas idąc do przodu.
Jeśli chodzi o muzykę na razie jeszcze tylko do 5533 nie moge nie przekonac..............a z tym starzem macie troche racji - tylko KC mogłby im dorównać jesli chodzi o poziom muzyki- moglby gdyby tylko Fripp chcical nagrać nową plytę
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 19 Marca 2011, 13:33:14
poza tym zobaczcie ze wszystkie trzy plyty VDGG w tym wieku choc podobne stylem bardzo sie od siebie różnią- mogli by przecież nagrać drugiego trisectora i wszyscy pewnie byliby zadowoleni-oni woleli zaryzykować i bardzo dobrze- ze starej gwardii juz nikt tak prawie nie robi
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: CAMEL w 19 Marca 2011, 13:44:37
Zgadzam się z przedmówcą, przejdźmy od słów do czynów, chciałem powiedzieć kilka słów... ;)

A tak swoją drogą to ciekawe czy zawitają jeszcze do Polski. Szczerze mówiąc mocno na to liczę.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 14:02:26

zgadza sie GIN jest odpowiedzia zespołu na 21 wiek- jeszcze raz powtarzam: ta plyta nie jest arcydzielem lecz po prostu bardzo dobrą pozycją zespołu poszukujacego i odkrywającego nowe horyzonty- myslę ze jakby chcieli nagrac nowe Pawn hearts nic dobrego by  z tego nie wyszło- ztego co czytalem w wywiadach wnioskuje ze panowie nie oglądają sie za siebie caly czas idąc do przodu.
Jeśli chodzi o muzykę na razie jeszcze tylko do 5533 nie moge nie przekonac..............a z tym starzem macie troche racji - tylko KC mogłby im dorównać jesli chodzi o poziom muzyki- moglby gdyby tylko Fripp chcical nagrać nową plytę

Dzisiejszy KC to nie ten KC co w 1974 roku. A Fripp to tylko 1 człowiek. Ostatnia płyta KC która mnie powala to THRAK Raszta to ciekawostki. Wiem ze narżę się wielu osbom ale piszę co myślę. A co ludzie widzą w Power to Believe to już kompletnie nie łapie.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 14:09:00
poza tym zobaczcie ze wszystkie trzy plyty VDGG w tym wieku choc podobne stylem bardzo sie od siebie różnią- mogli by przecież nagrać drugiego trisectora i wszyscy pewnie byliby zadowoleni-oni woleli zaryzykować i bardzo dobrze- ze starej gwardii juz nikt tak prawie nie robi

Różnice między Trisectorem i GiN nie są  aż tak kolosalne. Sa one znacznie w kilku utworach i formie(krótkie utwory) A wiele utworów reprezentuje podobny styl tyle że bardziej dopracowany. GiN to dopracowany Trisector.  Nie mam tu jakiejś zmiany kierunku,tylko posuwanie się na przód w tym samym.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 19 Marca 2011, 14:50:09
Zapominacie o Jethro Tull, ta kapela od wielu lat trzyma poziom :)

Natomiast dwie ostatnie studyjne płyty King Crimson są lepsze od Thraka, głównie dlatego, iż to nowa jakość. Świetna, elektroniczna perkusja Mastelotto i dużo "połamanych" rytmów. Thrak był jednak dość "klasyczny", nie mówię, że zły, bo go bardzo lubię.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 19 Marca 2011, 15:09:35
Dwie ostatnio płyty KC, moim zdaniem, zjadają THRAk na śniadanie. THRAK jest ogólnie bardzo dobrą płytą, ale w porównaniu z Power to Believe czy The ConstruKction of Light wypada ledwo nieźle. Ogólnie bardzo lubię okres THRAK, ale gdy mam już tego słuchać to wolę sobie puścić THRaKaTTaK. Chyba jedyną kiepską płytą KC było BEAT.

Jeśli chodzi o Jethro Tull, to oni już chyba dawno nic nie nagrywali.. Ciężko więc mówić o ich aktualnej formie. Kiedyś widziałem ich aktualne występy na scenie i uczucia miałem mieszane. Brakuje Andersonowi tej energii jaką miał za młodu.

PS Trochę offtop się zrobił bo to temat dotyczący recenzji Desdemony   
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 19 Marca 2011, 15:30:49
Forum bez offtopów jest jak koń bez okularów ;)

Miałam na myśli płyty Jethro Tull, trzymają równy poziom.
Jeśli teraz nie nagrywają to pewnie nie mają ochoty, albo czują, że to by było coś słabszego, więc to należy chwalić.

Jeśli chodzi o KC to zgadzam się (o dziwo) z Wobblerem :)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: kpt. Nemo w 19 Marca 2011, 15:36:48
Ja jakoś Power to Believe stawiam niżej niż THRAK, ConstrukKction of Light najlepsze z tej trójki.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 15:39:07
Zapominacie o Jethro Tull, ta kapela od wielu lat trzyma poziom :)

Natomiast dwie ostatnie studyjne płyty King Crimson są lepsze od Thraka, głównie dlatego, iż to nowa jakość. Świetna, elektroniczna perkusja Mastelotto i dużo "połamanych" rytmów. Thrak był jednak dość "klasyczny", nie mówię, że zły, bo go bardzo lubię.


Zapewne nie lubisz tam "piosenek" Adriana. A Ja kocham na tej płycie połączenie melodyjności i awangardy. Trudno stworzyć spójny album z takimi skrajnymi brzmieniami a KC się udało.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 19 Marca 2011, 15:40:58
Ja jakoś Power to Believe stawiam niżej niż THRAK, ConstrukKction of Light najlepsze z tej trójki.

1. ConstrukKction of Light
2. Power To Believe
3. Thrak.

Ale na Thrak to już inny zespół, nie tylko dlatego, że grał wtedy w double trio.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 19 Marca 2011, 15:42:17
Zapewne nie lubisz tam "piosenek" Adriana. A Ja kocham na tej płycie połączenie melodyjności i awangardy. Trudno stworzyć spójny album z takimi skrajnymi brzmieniami a KC się udało.

Lubię Thraka w zasadzie w całości, ale 2 ostatnie płyty studyjne uważam za lepsze i ciekawsze.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 19 Marca 2011, 15:43:31
Ja jakoś Power to Believe stawiam niżej niż THRAK, ConstrukKction of Light najlepsze z tej trójki.

1. ConstrukKction of Light
2. Power To Believe
3. Thrak.

Ale na Thrak to już inny zespół, nie tylko dlatego, że grał wtedy w double trio.


Na THRAK to JESZCZE inny zespoł bo ta płyta byla pierwsza ;) No i dlaczego jeszcze?
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sylvie w 19 Marca 2011, 15:48:43
Na THRAK to JESZCZE inny zespoł bo ta płyta byla pierwsza ;) No i dlaczego jeszcze?

Wszystko jedno, jak się patrzy "od tyłu", to będzie "już" ;)

Po Thrak skład zmienił się na Double Duo i muzyka też się zmieniła, więc to już jednak inne oblicze KC.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 19 Marca 2011, 20:33:25
Thrak jest bardzo fajny lecz Construction i The power o wiele lepsze-  szkoda ze juz nic nie nagrywaja jednak Fripp juz taki jest- choć moze jeszcze sie doczekamy

a GIN jest nieco iny od poprzedniej plyty bo panowie bardziej postawili na eksploracje nowych muzycznych kierunków ( HS, Smoke czy tez 5533)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 20 Marca 2011, 00:01:47
a GIN jest nieco iny od poprzedniej plyty bo panowie bardziej postawili na eksploracje nowych muzycznych kierunków ( HS, Smoke czy tez 5533)

Z tych trzech to tylko 5533 można nazwać muzyką, chociaż to mi się nie podoba, a kompozycja jest cienka jak żyletka made in china.
Pozostałe dwa, szczególnie "Smoke" to nie muzyka, tylko to:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 20 Marca 2011, 07:19:08
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)

Wiem, że dane słowo jest dość powszechne i figuruje w słowniku. Jednam miałbym prośbę o nie sugerowanie, że niektóre utwory VDGG się z takimi słowami kojarzą. Bo powoli zaczynam się zastanawiać czy to forum muzyczne czy dla początkujących rolników.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 20 Marca 2011, 14:16:36
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)

Wiem, że dane słowo jest dość powszechne i figuruje w słowniku. Jednam miałbym prośbę o nie sugerowanie, że niektóre utwory VDGG się z takimi słowami kojarzą. Bo powoli zaczynam się zastanawiać czy to forum muzyczne czy dla początkujących rolników.

Osobiście nie czuję różnicy między "Smoke" a gnojowicą, a niektórzy to mylą z gnojówką, stąd podałam link do Wiki.
Są to jednak inne substancje, a forum trudno nazwać rolniczym, stąd doprecyzowanie.

Natomiast "Highly Strung" to gnojowica zmieszana w proporcji 80:20 z "Wodą brzozową" wprost z PRL, znalezioną w budynku po byłym GS-ie.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 20 Marca 2011, 16:48:23
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)

Wiem, że dane słowo jest dość powszechne i figuruje w słowniku. Jednam miałbym prośbę o nie sugerowanie, że niektóre utwory VDGG się z takimi słowami kojarzą. Bo powoli zaczynam się zastanawiać czy to forum muzyczne czy dla początkujących rolników.

Osobiście nie czuję różnicy między "Smoke" a gnojowicą, a niektórzy to mylą z gnojówką, stąd podałam link do Wiki.
Są to jednak inne substancje, a forum trudno nazwać rolniczym, stąd doprecyzowanie.

Natomiast "Highly Strung" to gnojowica zmieszana w proporcji 80:20 z "Wodą brzozową" wprost z PRL, znalezioną w budynku po byłym GS-ie.


Nie mam więcej pytań.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 20 Marca 2011, 19:28:07
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)

Wiem, że dane słowo jest dość powszechne i figuruje w słowniku. Jednam miałbym prośbę o nie sugerowanie, że niektóre utwory VDGG się z takimi słowami kojarzą. Bo powoli zaczynam się zastanawiać czy to forum muzyczne czy dla początkujących rolników.

Osobiście nie czuję różnicy między "Smoke" a gnojowicą, a niektórzy to mylą z gnojówką, stąd podałam link do Wiki.
Są to jednak inne substancje, a forum trudno nazwać rolniczym, stąd doprecyzowanie.

Natomiast "Highly Strung" to gnojowica zmieszana w proporcji 80:20 z "Wodą brzozową" wprost z PRL, znalezioną w budynku po byłym GS-ie.


Nie mam więcej pytań.


ja tez
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Wobbler w 21 Marca 2011, 00:36:28
http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica (http://pl.wikipedia.org/wiki/Gnojowica)

Wiem, że dane słowo jest dość powszechne i figuruje w słowniku. Jednam miałbym prośbę o nie sugerowanie, że niektóre utwory VDGG się z takimi słowami kojarzą. Bo powoli zaczynam się zastanawiać czy to forum muzyczne czy dla początkujących rolników.

Osobiście nie czuję różnicy między "Smoke" a gnojowicą, a niektórzy to mylą z gnojówką, stąd podałam link do Wiki.
Są to jednak inne substancje, a forum trudno nazwać rolniczym, stąd doprecyzowanie.

Natomiast "Highly Strung" to gnojowica zmieszana w proporcji 80:20 z "Wodą brzozową" wprost z PRL, znalezioną w budynku po byłym GS-ie.


Czyli proporcja jak u Pareto – Lorenza;-)

Mnie się tam akurat zapachy z PRL dobrze kojarzą. Old Spice itd.
Moje pierwsze wrażenie z "Highly Strung" to  ZASZALELI CHŁOPAKI!
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 21 Marca 2011, 00:48:35
Mnie się tam akurat zapachy z PRL dobrze kojarzą. Old Spice itd.
Moje pierwsze wrażenie z "Highly Strung" to  ZASZALELI CHŁOPAKI!

Old Spice to raczej z Pewexu, zapachy polskiego przemysłu były oględnie mówiąc mizerne :)

Tak chłopaki zaszaleli, że powinni toto schować do szuflady, żeby nie wkurzać ludzi ;)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Elizabeth Winter w 24 Marca 2011, 19:15:27
Cytat: Desdemona link=topic=1283.msg27214#msg27214 date=[/quote

Takich "kwiatków" jak "Highly Strung" albo "Smoke" nie ma na żadnej płycie, stąd GiN jest płytą najsłabszą.
Ale są tam także bardzo dobre utwory, płyta jest po prostu równa jak polskie ulice na wiosnę :D
Albo późną jesienią :P
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Jurski w 26 Czerwca 2011, 09:11:27
Recenzja GIN na Artrock.pl: http://artrock.pl/recenzje/51298/van_der_graaf_generator_a_grounding_in_numbers.html
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Polset w 26 Czerwca 2011, 13:30:59
Recenzja GIN na Artrock.pl: http://artrock.pl/recenzje/51298/van_der_graaf_generator_a_grounding_in_numbers.html

Ten serwis nie raz już się kompromitował swoimi opiniami :D Wszyscy fani VdGG z całego świata jakich znam (ok 20 osób) jest albumem zachwyconych. Recenzje w gazetach tez sa często przychylne.   
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 26 Czerwca 2011, 19:46:48
Recenzja GIN na Artrock.pl: http://artrock.pl/recenzje/51298/van_der_graaf_generator_a_grounding_in_numbers.html

Ten serwis nie raz już się kompromitował swoimi opiniami :D Wszyscy fani VdGG z całego świata jakich znam (ok 20 osób) jest albumem zachwyconych. Recenzje w gazetach tez sa często przychylne.   

Recenzja jak recenzja. Subiektywna jak cholera. No ale każdy ma prawo się wypowiedzieć na temat sobie (nie)znany. Mnie rozwaliło jedne stwierdzenie - że "Medusa" to taka rockowa i dynamiczna piosenka. Bez komentarza.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 26 Czerwca 2011, 21:43:07
no coz jak powiedzial Michał kazdy posiada prawo do wlasnej opinii- VDGG jest zespolem bardzo kultowym - szczegolnie wkregach ortodoksow progresywnych i kazda plyta nagrana w inny sposób bedzie dla nich ujmą - rozumiem takie podejscie bo swojego czasu myslalem podobnie....


PS: dobrze wiedziec ze Medusa jest komercyjnną , dynamiczną rockowa piosenką
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: kpt. Nemo w 26 Czerwca 2011, 21:47:14
Bansho??
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Sebastian Winter w 26 Czerwca 2011, 21:52:19
Bansho??


moze chodzilo mu oo Banjo ;)
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: Desdemona w 27 Czerwca 2011, 01:05:19
Recenzja GIN na Artrock.pl: http://artrock.pl/recenzje/51298/van_der_graaf_generator_a_grounding_in_numbers.html

Ten serwis nie raz już się kompromitował swoimi opiniami :D Wszyscy fani VdGG z całego świata jakich znam (ok 20 osób) jest albumem zachwyconych. Recenzje w gazetach tez sa często przychylne.   

Za to grupa "Anty A Grounding in Numbers" na tak zwanym Fejsbuku jaką założyłam ma już 18 członków. 17 z Polski i 18 Tamarę ;)
Myślę, że prawdziwi fani VdGG z zagranicy już o tej płycie zapomnieli, bo jej miejsce jest na śmietniku i nie ma sensu o czymś tak dennym pamiętać.
Tytuł: Odp: A Grounding in Numbers (2011) - recenzja krytyczna
Wiadomość wysłana przez: ceizurac w 10 Sierpnia 2011, 08:42:45
Recenzja na portalu metalowym.

http://www.metalmundus.pl/articles.php?article_id=3095