To bardzo dobrze, że zwracasz szczególna uwagę na teksty Hammilla bo w jego przypadku to głównie one decydują o wartości utworów. Teksty są faktycznie wyjątkowo emocjonalne co w połączeniu z pełnym ekspresji wokalem i niesamowitą muzyką daje praktycznie dzieło fenomenalne. Ja jeszcze nigdy wcześniej nie słyszałem tak dobrze „dobranej” muzyki do tekstu. W przypadku VdGG nawet jeśli na początku może się wydawać, że jest to jakiś dziwny chaos czy brak dopasowania to już po bliższej znajomości z tekstem dochodzi się do wniosku, że pierwsze wrażenie było zupełnie błędne.
Tak!
Ktoś kiedyś napisał na Laście (last.fm), że muzyka VdGG jest za bardzo oparta na tekstach i nie można jej zrozumieć w "muzyczny sposób". Coś w tym jest, ale dla mnie to nie jest wada. To jest niesamowite, jak w utworach VdGG tekst i muzyka ściśle się łączą, w czym wielką rolę odgrywa wokal. Hammill naprawdę potrafi modulując głos oddawać różne odcienie emocji, nadając słowom znaczenie...
A poza tym w piosenkach Hammilla to jest fajne, że mimo całej ponurości i niezrozumiałości świata, on zawsze daje nadzieję, każe szukać odpowiedzi. Zauważyłam, że dużą nadzieję pokłada w samym istnieniu czasu i przyszłości. To widać w Lemingach: po co przyspieszać śmierć, tylko czas może nam pomóc, musimy próbować…
Muszę sobie zastrzec, że wszystkie moje spostrzeżenia opierają się tylko na H to He, Pawn Hearts i Still Life, bo tylko te płyty na razie znam, i to nie do końca, bo tak naprawdę żeby zrozumieć piosenkę potrzebuję chwili z tekstem na papierze, długopisem i słownikiem. A poza tym tyle jest jeszcze tyle innych zespołów i albumów do poznania, ale coś mi mówi, że teraz ostro zabiorę się do Van der Graafu:) (a solo Hammilla chyba potem, chyba, że polecacie mi inaczej?)