Massive Attack - Mezzanine (1998) - bez żadnych wątpliwości jedna z najlepszych plyt lat 90-tych- znakomite połączenie trip hopu, industrialu, rocka, dubu i muzyki elektronicznej - nikomu nie polecam bo pewnie i tak wszyscy to znają...
Ostatnio wróciłem do "Protection" - i okazuje się, że podobnie jak debiut, to wciąż nie moja bajka. Za to od "Mezzanine" w górę "łykam" jak pelikan każdy album Massive Attack. Zgadzam się z Tobą Sebastianie w 100% - "Mezzanine" to jedna z najlepszych plyt lat 90-tych. I bardzo progresywna.
ja za to Hajduku lubię ich dwa pierwsze albumy-szczególnie Blue Lines, który ma niesamowity, nieco psychodeliczny klimat i też jest bardzo progresywny: są tam elementy dubu, hip hopu soulu, klubowej elektroniki i ambientu- wszystko to jest wymieszane w wysoce oryginalny konglomerat
Protection jest trochę lepsze od Blue Lines, potem jeszcze było No Protection z Mad Profem - takie zdabowane trochę lepsze Protection, ale i tak Mezzarine bije to wszystko.
Łapię idee połączenia dubu, ragga, soulu, hip-hopu, popu itd. na dwu pierwszych płytach. Jest to odkrywcze i świeże, tylko dla mnie w sumie zbyt czarne (choć funk z początku lat 70-tych bardzo lubię). I po prostu nie trafia ani do mego serca, ani do rozumu. Myślałem, że jak posłucham tego po latach, to uchwycę to co ominęło mnie w połowie lat 90-tych. Na razie - bez zmian. Na "Mezzanine" pojawia się bardziej europejskie myślenie - a album jest cokolwiek mroczny. Odważny. Niezwykły. I to mi pasuje.