Autor Wątek: Aktualnie słucham...  (Przeczytany 2526894 razy)

0 użytkowników i 42 Gości przegląda ten wątek.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22149
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18435 dnia: 24 Lutego 2018, 11:18:45 »
Wracając do tematu Genesis- oczywiście płyty nagrane z Peterem Gabrielem uwielbiam i zawsze będą one dla mnie w jakiś sposób ważne. Wiele lat temu kiedy poznawałem ten zespół, albumy takie jak Nursery Cryme czy też Selling England by the Pound stanowiły  moją progrockową Biblię i wręcz obsesyjnie do nich wracałem- pamiętam jak po pierwszym przesłuchaniu The lamb lies down on Broadway padłem przed odtwarzaczem na kolana i resztę płyty wysłuchałem na klęczkach- calym tym Gabrielowskim konceptem baranka byłem wtedy bardzo zafascynowany.
 Po latach trochę się jednak zmieniło- zacząłem dostrzegać pewne mankamenty w tej muzyce; dzisiaj na przykład uważam iż The lamb jest odrobinę przegadany, dobrze by zrobiło całości jakby ją troche skrócić. Poza tym mam nieodparte wrażenie że chwilami w bardziej teatralnych fragmentach na pierwszych wydawnictwach Genesis Gabriel się trochę męczy vide: The Battle of Epping Forest lub Get’em out by Friday. Na dobrą sprawę Collins o wiele ciekawiej zaśpiewał Gabrielowskie klasyki niż sam Gabriel. Można się o tym przekonać słuchając koncertowego albumu Seconds Out z 1977 roku. Co oczywiście wcale nie znaczy że ja za Gabrielem nie przepadam lub że mam do niego jakiś psychiczny uraz: w końcu jakby nie patrzeć to obok Hammilla mój zdecydowanie ulubiony wokalista. Nie zmienia to jednak faktu iż wiele fragmentów klasyków zespołu lepiej wypada w interpretacji Phila.  Miał on bardziej wymagającą technicznie barwę głosu i w wielu nagraniach z płyt A trick of the tail czy też Wind and Wuthering wypadł znakomicie- nie wyobrażam sobie na przykład All In a mouse’s night czy też Sqounk śpiewane przez Petera.
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22149
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18436 dnia: 24 Lutego 2018, 11:58:51 »
The Legendary Pink Dots - Crushed Velvet Apocalypse  [ok] - pierwszy naprawde wybitny i klasyczny album grupy. Właśnie wtedy  w ich muzyce pojawiły się instrumenty dęte i chwilami ma się wrażenie słuchania jakiś nieznanych i bardzo psychodelicznych nagrań Van der Graaf Generator :) Odchodząc na tym albumie od dzwięków stricte nowo-falowych i elektronicznych Edward Ka-Spel i jego koledzy postawili na niezmiernie urozmaiconą paletę muzyczną: elektronika oczywiście jeszcze zaznacza swoją obecność ( Hellsville, The Safe Way) jednak to inne instrumenty odpowiadają za nieamowity, odrealniony i lekko przerażający klimat całości. Calość otwiera prosta ballada o niespełnionej miłosci I Love You In Your Tragic Beauty, z genialnym motywem jakby katarynki na samym końcu tej kompozycji. Pozniej mamy bardzo psychodeliczne Hellsville i dwie mroczne perełki czyli wspomniana wcześniej The Safe Way i Just a Lifetime. Bardziej niepokojąco robi się przy okazji nagrania The Death Of Jack the Ripper- słyszymy coś jakby kroki w londyńskiej mgle i odgłosy tarcia stali o stal a nad wszystkim unosi się odrealniony glos Ka-Spela snujący alternatywną historię Kuby Rozpruwacza mordowanego przez duchy swoich ofiar.
Najlepsze nagranie na tym albumie muzycy zostawili na sam koniec płyty- mowa oczywiscie o epickiej i rozbudowanej kompozycji New Tomorrow- Ka -Spel przenosi nas tutaj do świata jakby z obrazów Zdzisława Beksińskiego- mroczne pustkowie posród ruin, ludzie stłoczeni w rozpadających się budynkach śnią i marzą o lepszej przyszłosci ktora przecież nigdy nie nadejdzie...
Na kompaktowej reedycji płyty pojawiły się jeszcze trzy ciekawe bonusy: Princess Coldheart - bardzo przewrotna opowieśc o księżniczce mordującej swoich absztyfikantów, instrumentalny i awangardowy The Pleasure Palace ( coś dla Herr Seemanna) oraz psychodeliczny The Collector. Wydawnictwo zamyka króciutkie nagranie tytułowe bedące jakby zbiorem najciekwszych fragmentów wybranych z całego albumu.
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5275
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18437 dnia: 24 Lutego 2018, 12:22:14 »
PH - Everyone You Hold
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5275
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18438 dnia: 24 Lutego 2018, 13:51:34 »
PH - None Of The Above
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18439 dnia: 24 Lutego 2018, 14:43:20 »
Wracając do tematu Genesis- oczywiście płyty nagrane z Peterem Gabrielem uwielbiam i zawsze będą one dla mnie w jakiś sposób ważne. Wiele lat temu kiedy poznawałem ten zespół, albumy takie jak Nursery Cryme czy też Selling England by the Pound stanowiły  moją progrockową Biblię i wręcz obsesyjnie do nich wracałem- pamiętam jak po pierwszym przesłuchaniu The lamb lies down on Broadway padłem przed odtwarzaczem na kolana i resztę płyty wysłuchałem na klęczkach- calym tym Gabrielowskim konceptem baranka byłem wtedy bardzo zafascynowany.
 Po latach trochę się jednak zmieniło- zacząłem dostrzegać pewne mankamenty w tej muzyce; dzisiaj na przykład uważam iż The lamb jest odrobinę przegadany, dobrze by zrobiło całości jakby ją troche skrócić. Poza tym mam nieodparte wrażenie że chwilami w bardziej teatralnych fragmentach na pierwszych wydawnictwach Genesis Gabriel się trochę męczy vide: The Battle of Epping Forest lub Get’em out by Friday. Na dobrą sprawę Collins o wiele ciekawiej zaśpiewał Gabrielowskie klasyki niż sam Gabriel. Można się o tym przekonać słuchając koncertowego albumu Seconds Out z 1977 roku. Co oczywiście wcale nie znaczy że ja za Gabrielem nie przepadam lub że mam do niego jakiś psychiczny uraz: w końcu jakby nie patrzeć to obok Hammilla mój zdecydowanie ulubiony wokalista. Nie zmienia to jednak faktu iż wiele fragmentów klasyków zespołu lepiej wypada w interpretacji Phila.  Miał on bardziej wymagającą technicznie barwę głosu i w wielu nagraniach z płyt A trick of the tail czy też Wind and Wuthering wypadł znakomicie- nie wyobrażam sobie na przykład All In a mouse’s night czy też Sqounk śpiewane przez Petera.

Ha, pamiętam moje pierwsze odsłuchy Baranka. Również szukałem szczęki :) Masz rację, że Collins ma pojęcie o śpiewaniu. Chociaż są utwory Gabriela, w krórych Phil nie wypada równie dobrze jak Peter. Np. w In The Cage. Ciężko mi też go sobie wyobrazić śpiewającego Back in NY, Lamia czy IT w tak przekonujący sposób. Swoją drogą fajnie, że mamy możliwośc porównania interpretacji obu Panów w wielu utworach, bo one zmieniają przez to swój charakter.

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5275
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18440 dnia: 24 Lutego 2018, 14:53:49 »
PH - None Of The Above

znowu
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5275
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18441 dnia: 24 Lutego 2018, 15:47:00 »
PH - Unsung
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Jurski

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18442 dnia: 24 Lutego 2018, 16:07:33 »
Pink Floyd - Shine On, Raving And Drooling i You've Got To Be Crazy z Wembley z 74. Piękne. Niesamowite, że nie było jeszcze ani WYWH ani Animals, a już w tak nieprawdopodobnych wersjach grali tę muzykę. Shine jeszcze jako jeden 20sto minutowy kawałek muzyki. Rewelka.
« Ostatnia zmiana: 24 Lutego 2018, 16:49:16 wysłana przez Jurski »

Offline Kogut

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 1267
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18443 dnia: 24 Lutego 2018, 17:25:50 »
The Legendary Pink Dots - Crushed Velvet Apocalypse

To była pierwsza płyta Kropek, jaką miałem przyjemność poznać. A zaczęło się wszystko od "Just A Lifetime", który do dzisiaj jest moim ulubionym utworem LPD.


Wracając do tematu Genesis- oczywiście płyty nagrane z Peterem Gabrielem uwielbiam i zawsze będą one dla mnie w jakiś sposób ważne.

Dla mnie najlepszą płytą Genesis jest "Selling England" (z zastrzeżeniem, że zawsze przeskakuję "More Fool Me"). Tuż za nią "Foxtrot" lub "Nursery Cryme" (ciężko wybrać). A na następnych miejscach "Trespass" lub "Baranek" (też ciężko wybrać, aczkolwiek "The Lamb" jest za długa, trochę niepotrzebnych rzeczy bym z niej powywalał). Dopiero za tymi wszystkimi uplasowałyby się wspomniane przez was "A Trick Of The Tail" oraz "W&W".

W moich opiniach na temat Genesis bywam odosobniony, ale cóż poradzić... :)

Offline Kogut

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 1267
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18444 dnia: 24 Lutego 2018, 17:26:41 »
A u mnie tymczasem Maneige i "Ni Vent... Ni Nouvelle". [ok]

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22149
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18445 dnia: 24 Lutego 2018, 17:48:34 »
The Legendary Pink Dots - Crushed Velvet Apocalypse

To była pierwsza płyta Kropek, jaką miałem przyjemność poznać. A zaczęło się wszystko od "Just A Lifetime", który do dzisiaj jest moim ulubionym utworem LPD.


Wracając do tematu Genesis- oczywiście płyty nagrane z Peterem Gabrielem uwielbiam i zawsze będą one dla mnie w jakiś sposób ważne.

Dla mnie najlepszą płytą Genesis jest "Selling England" (z zastrzeżeniem, że zawsze przeskakuję "More Fool Me"). Tuż za nią "Foxtrot" lub "Nursery Cryme" (ciężko wybrać). A na następnych miejscach "Trespass" lub "Baranek" (też ciężko wybrać, aczkolwiek "The Lamb" jest za długa, trochę niepotrzebnych rzeczy bym z niej powywalał). Dopiero za tymi wszystkimi uplasowałyby się wspomniane przez was "A Trick Of The Tail" oraz "W&W".

W moich opiniach na temat Genesis bywam odosobniony, ale cóż poradzić... :)

twoja opinia na temat Genesis z Collinsem może być spowodowana tym iż dla wiekszości zjadaczy chleba na tej planecie Phill Collins to wielka gwiazda pop której solowe przeboje radio po dziś dzień nieprzerwanie katuje- dopiero gdy spojrzymy na Phila od strony jego mozliwości wokalnych dostrzec można jak znakomitym jest śpiewakiem- ja na przykład potrafię sobie wyobrazić Collinsa wykonującego Back in NY i jestem przekonany że zrobił by to co najmniej tak dobrze jak Gabriel. Choc trzeba zaznaczyć że o wiele bardziej lubię solowego Gabriela od solowego Phila
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Tercero

  • Тэгсего
  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 5275
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18446 dnia: 24 Lutego 2018, 18:08:16 »
Atoms For Peace - Amok
2013
...where I trade cigarettes in return for songs

Offline Kogut

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 1267
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18447 dnia: 24 Lutego 2018, 18:10:39 »
twoja opinia na temat Genesis z Collinsem może być spowodowana tym iż dla wiekszości zjadaczy chleba na tej planecie Phill Collins to wielka gwiazda pop której solowe przeboje radio po dziś dzień nieprzerwanie katuje

Aż tak daleko bym nie szedł, wytłumaczenie jest prostsze. :P Mi się zwyczajnie nie podoba barwa jego głosu, jest dla mnie po prostu brzydka. Kwestia gustu, subiektywne odczucia. To wszystko.

Offline Sebastian Winter

  • Wampir
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 22149
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18448 dnia: 24 Lutego 2018, 18:18:12 »
twoja opinia na temat Genesis z Collinsem może być spowodowana tym iż dla wiekszości zjadaczy chleba na tej planecie Phill Collins to wielka gwiazda pop której solowe przeboje radio po dziś dzień nieprzerwanie katuje

Aż tak daleko bym nie szedł, wytłumaczenie jest prostsze. :P Mi się zwyczajnie nie podoba barwa jego głosu, jest dla mnie po prostu brzydka. Kwestia gustu, subiektywne odczucia. To wszystko.

chyba że tak- w takim razie nic się na to nie poradzi ;D

Peter Hammill – What, Now?  – jedna z moich ulubionych płyt Hammilla wydanych po 2000 roku. I jednocześnie ostatnia tak van der Graafowa aż do czasu reaktywacji samego Van der Graafa. Wydaję mi się że PH od końca lat 70-tych tęsknił za taką muzyką, dlatego pewnie bardzo często zatrudniał muzyków VDGG do swoich solowych dzieł. Na What, Now? słyszymy (oprócz Petera rzecz jasna) tylko Davida Jaxona jednak wydźwięk większej części kompozycji jest stanowczo Graafowy.
Co bardzo dobrze słychać już w otwierającym to wydawnictwo nagraniu Here Come the talkies, które po kilku przeróbkach spokojnie mogło by się znaleźć na Word record.
Far - Flung (across the sky), The American Girl i Wendy & The Lost Boy to klasyczny Hammill refleksyjno-dołujący jednak już za chwilę zaczyna się moje ulubione nagranie na albumie czyli Lunatic in Knots- rzecz jak najbardziej z okolic Godbluff lub Still life. Podobnie kompozycja Edge of the Road która jednak jak dla mnie jest nieco za długa i chwilami po prostu nudzi.
Czego nie można powiedzieć o znakomitym i mrocznym Fed to the Wolves będącym osobistym atakiem Hammilla na wszelkie instytucje religijne.
Całośc kończy elegijny i spokojny Enough kojarzący się nieco z płytą This wydaną w 1998 roku.
« Ostatnia zmiana: 24 Lutego 2018, 18:29:22 wysłana przez Sebastian Winter »
What can I say when, in some obscure way,
I am my own direction?

Offline Kogut

  • Koneser
  • Ekspert-wyjadacz
  • ***
  • Wiadomości: 1267
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
Odp: Aktualnie słucham...
« Odpowiedź #18449 dnia: 24 Lutego 2018, 18:58:55 »
Wobbler - "Hinterland" [ok]