Debiut
Maneige, rocznik 1975. Jeśli ktoś lubi subtelny, bogaty instrumentalnie jazz-prog o quasi-klasycznym, symfonicznym charakterze, to mu się ten krążek powinien spodobać. Chociaż
Les Porches z tego samego roku jest jeszcze lepsze; ścisła czołówka quebeckiej progresji (obok Sloche i Harmonium)