1. The Folks Who Live On The Hill - niepokojące dźwięki gitary na tle spokojnych plam syntezatorowych smyków i klawiszy, czasem dwugłos Hammillowy - coś jak Hammill z czasów Everyone You Hold - ocena 9
2. Hotel Supramonte - deklamacja, gitara, chórki - pomieszanie Hammilla z czasów X My Heart i Clutch - ocena 10
3. Oblivion - trochę więcej gitary elektrycznej subtelnie podanej, znowu chórki Hammillowe - może do czasów Thin Air by pasowało - ocena 8
Potem trochę mniej interesująco:
4. Ciao Amore - jego włoski to jednak nie jest włoski ... wiele dzieje się w tle, znowu plamy, nie przekonuje mnie na razie ten utwór- ocena 6
Dwa kolejne utwory typowe klawiszowe-chóralne
5. This Nearly Was Mine - ocena 7 -
6. After a Dream - ocena 7
7. Ballad For My Death - tango na jednego, Hammill z czasów None Of The Adobe się przypomina. - ocena 8
8. I Who Have Nothing - ocena 7
9. Il Vino - płynie sobie gitarowo dzwoneczkowa muzyka z przeplatanką organowi-gitarową , jakże piękne jest wino , czerwone i białe i wina, wina, wina dajcie...- białego i czerwonego rano, no i jeszcze upływa szybko życie, upływa szybko czas ...- ocena ? Chyba 6
10. Lost to the World - może dodałbym do płyty Fireship - ocena 7
Cały album po trzech odsłuchać na 7,5