Neil z Crazy Horse to jest niesamowita sprawa. Uwielbiam tych gości razem na scenie. I pełna zgoda, zawsze w ich graniu masa gitarowych jamów, zwłaszcza na wspomnianym przez Ciebie Ragged Glory. Zresztą trasa promująca ten album według mnie jedna z lepszych w karierze Younga. Wystarczy sięgnąć po koncertówkę Weld.
Z niecierpliwością czekam na DVD Neila z Crazy Horse z zeszłego roku, które zostało zarejestrowana w Australii. Mam nadzieje, że się ukaże, bo Ralph Molina wspominał, że są takie plany.