201
« dnia: 25 Kwietnia 2010, 15:18:32 »
Byłem wczoraj na koncercie w Opolu z okazji Dni Opola, a więc darmowy. Powiem tak, koncert trwał jakieś półtorej godziny i szczerze mówiąc to oczekiwałem czegoś innego. Bozzio, Holdsworth i Levin grali w sumie odseparowane ścieżki i tylko Mastelotto scalał to jakoś do kupy. Trzy indywidualności na scenie to jednak trochę dużo. Liczyłem też na więcej "perkusyjnych rozmów". Panowie się uzupełniali, przejmowali po sobie rytmy gdy jeden z nich zaczynał popis, ale nie widziałem takiej radości z bębnienia. Bozzio robił wrażenie ze swoim legendarnym zestawem, ale wolałbym porządne rypnięcie po bębnach i przyspieszone tempo niż zabawy na tych wszystkich gongach czy co to tam było. Jako, że nie znam się bardzo na instrumentach Levina i Holdswortha to za dużo nie powiem. Ogólnie Levin wydawał się czasem zagubiony, jakby nie wiedział co dograć do tych odlotów Holdswortha, czasem pocisnął coś w stylu solówki i brzdęknął coś na kontrabasie. Holdsworth... w sumie nie wiem co on robił, nie znam jego twórczości i styl jego gry był dla mnie czymś nowym. Nie wypowiem się. Podsumowując - dla mnie najlepiej zagrał Mastelloto - to on wprowadzał coś normalnego do tych improwizacji, a i jego sample itp. dodawały fajnego tła muzyce. Nie było źle, bo choćby zobaczenie tylu sław na jednej scenie to już coś. Chciałbym porównać ten występ z tym płatnym w Katowicach, ale niestety nie będzie mi dane. Ciekawi mnie, czy panowie wyjdą przynajmniej na bis.