Pink Floyd "The Early Years 1967-1972".
I jak wrażenia? Nabyłem 11 listopada i właściwie obejrzałem i przesłuchałem wszystko (poza La Valle).
Nie jestem miłośnikiem tego wczesnego okresu twórczości Pink Floyd więc odpowiem po japońsku - "jakotako". Większość piosenek i tak znałem z bootlegów.
Tymczasem:
Roxy Music "Viva!" - niezły koncertowy album, ale za krótki.
Część z tego też mam na bootlegach, ale nie w tak dobrych jakościowo wersjach.
Ja niestety mam na odwrót, wczesny Floyd jest moim ulubionym, aczkolwiek nastoletnia fascynacja już dawno... się zmniejszyła (kosztem innej, bardziej skomplikowanym graniem).