Dalej przedkoncertowo: J. M. Jarre -Waiting for Cousteau. Piekna płyta. Dwie, jakże odmienne suity. Zonglujaca nastrojami Calypso (od radosnych karaibskich rytmów na otwarcie po niepokojącą cześć końcową) i utwór tytułowy - wyciszający i relaksujący.