King Crimson "The Power to Believe" - kilka momentów jest; ale zdecydowanie wolę "The ConstruKction of Light".
Ha, ja wypowiedziałbym się na odwrót
Przy okazji KC - dałem ostatnio kolejną szansę Discipline i utwierdziłem się w przekonaniu, że Thrack jest dla mnie znacznie ciekawsza płytą. Owszem, na Discipline wiele się dzieje, ale meczy bardzo ta muzyka. Taki show of, a nie wiele w tym feelingu, melodii. Raczej niechetnie będę do niej wracał.
Dla mnie "Discipline" też ma ledwie "momenty" ("Elephant Talk", "Sheltering Sky" i "Indiscipline", który to kawałek uważam za jeden z 2-3 najlepszych z kolorowej trylogii); z "THRAK-iem" mam podobnie - wspaniałe są "VROOOM-y" i ich pochodne plus "Dinosaur", "Walking on Air", "One Time", natomiast kompletnie nie znoszę tych miniaturek "Radio" i "Inner Garden" - zawsze opuszczam.
pewnie wiele osób się nie zgodzi, ale dla mnie Discipline to ostatnia wielka płyta zespołu- wszystko mi się w niej podoba: nowo-falowa estetyka w której Fripp znakomicie się odnalazł, elementy afrykańskie wplecione w muzykę a nad tym wszystkim zimny, precyzyjny głos Belewa wyśpiewujący lub deklamujący kolejne słowa...reszta kolorowej trylogii już nie posiada siły i oddziaływania tej płyty a i kolejne wydawnictwa choć wiele z nich często gości w moim odtwarzaczu, to już nie było to. Z późniejszych plyt Króla tylko The ConstruKction of Light trzyma najrówniejszy poziom
a słucham Editors i The Weight of your love - dla mnie najlepsza płyta zespołu