Ogólnie zgadzam się z Twoją recenzją.
Perkusja jest jaka jest - widocznie taką PH miał wizję. Sam jest wokalistą, może chciał zaoszczędzić, raczej sam chciał zrobić wszystko.
Co do samych utworów - mam dwa odmienne zdania: zdecydowanie najlepszy jest "White Dot" - rzeczywiście to taka kropka nad i - mroczny, z dobijającym wokalem, niesamowitymi klawiszami i gitarami, wywodzi się w prostej linii z "Louse'a...", "Gog'a"; natomiast nie uważam za zły, wręcz za bardzo dobry "Vainglorious Boy" - jest szorstki , coś jak "Always is next" z "This", no i śpiew PH doskonały. Ale to moje zdanie.
Perkusja jest jaka jest - widocznie taką PH miał wizję. Sam jest wokalistą, może chciał zaoszczędzić, raczej sam chciał zrobić wszystko.
Co do samych utworów - mam dwa odmienne zdania: zdecydowanie najlepszy jest "White Dot" - rzeczywiście to taka kropka nad i - mroczny, z dobijającym wokalem, niesamowitymi klawiszami i gitarami, wywodzi się w prostej linii z "Louse'a...", "Gog'a"; natomiast nie uważam za zły, wręcz za bardzo dobry "Vainglorious Boy" - jest szorstki , coś jak "Always is next" z "This", no i śpiew PH doskonały. Ale to moje zdanie.