Dziś dużo słuchania w podróży służbowej:
New Order "Low-life" - fajna, przyjemna płyta; ale czy najlepsza zespołu? mam wątpliwości - właściwie każda z dotychczasowych płyt, które słuchałem trzymają równy, dobry poziom i trudno mi jakąś szczególnie wyróżnić. Pewnie Ci podpadnę Wampirze, ale szczerze to ja nawet tu jakiegoś szczególnego mroku nie czuję. A "Elegia" to piękny kawałek - ale przede wszystkim na CD2 - czyli w pełnej 17-minutowej wersji.
The Cure "Three Imaginary Boys" - trochę słaba i niedana to płyta, naiwna, prosta; ale potem na szczęście było lepiej ("Pornography" itp.)
Fields of Nephilim "Morning Sun" - nie znałem żadnej płyty tego zespołu poza "Elysium" i jestem pod wrażeniem; to równie doskonała mroczna podróż do kresu... życia? nocy?...